Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2007, 22:29   #24
Edvin
 
Reputacja: 0 Edvin może tylko marzyć o lepszym jutrze
...w momencie kiedy odglosy szybkiej "wspinaczki" po schodach mijaly drzwi wejsciowe do sali goscinnej wilczyca zaczela groznie warczec. Elfia kobieta spojrzala na nia katem oka poniewaz sama nie widziala swojego zwierzecego przyjaciela az w takiej zlosci...

...kudlaty krasnolud stal pod drzwiami wyczekujac momentu ich otwarcia dajac dziwny znak dlonia(dla osob obeznanych w zolnierskim fachu byl to znak pozostania na miejscach i bronienia pozycji). Zdziwil sie jednak kiedy to odglosy nie ucichly pod drzwiami do komnaty lecz pobiegly dalej...

- jasne!! pewnie chca porwac jenego z kupcow!! - wykrzyknal gwaltownie karczmarz ladujac ponownie swoja rusznice...

...w momencie kiedy odglos kroczenia po schodach owych tajemniczych postaci mijal glowna sale oberzy w powietrzu daje sie odczuc lekki powiew chlodu... Chlodu nie tego ktory dawal sie w kosc wszystkim wedrujacym teraz poszukiwaczom przygod.... Nie z pewnoscia nie byl to takze ten chlod niesiony przez wichry znad Doliny Lodowego Wichru... Byl to jeszcze nieznany dla mlodych bohaterow chlod...

...w tym samym momencie zloty mlot na piersi rozczochranego krasnoluda poczal lsnic mdla poswiata...

- Cholera!!! Nieumarli!!! Ptfu...!!! - wykrzyknal krasnolud spluwajac na posadzke...

Nie...nie...nieumarli... Mysl ta tloczyla sie wszystkim w glowach... Oczywiscie kazdy slyszal w legendach o zombie powstajacych z grobu lub armi szkieletow broniacych wierzy starego nekromanty... Ale byly to tylko legendy...

Jeli mozecie wykonac pomocniczy rzut obronny na strach bylo by milo ST 10

- Nieumarli tu!? - myslal glosno karczmarz szeptajac swoje mysli do siebie... - ale po co do jasnej cholery... ja juz dawno przestalem... wiec zeby po mnie?? - zamyslil sie chwilowo nad rusznica...

- musimy powstrzymac te wynaturzenia!!! - warknal zlowieszczo stojacy na przedzie medrzec kopiac drzwi w tym samym momencie, po otwarciu ktorych skupionym oczom wszystkich bedacych w srodku komnaty goscinnej ukazaly sie trzy szaroodziane postacie wbiegajace wlasnie do niewielkiego korytarza przed glowna sala...

- Gin!!! - ryknal ponownie krasnolud doskakujac do pierwszej postaci i zamachujac sie nan mlotem... Wisiorek na jego szyi lsnil coraz bardziej...

Rose

...dziwne postacie nie zwracaja uwagi na ciebie. Nawet kiedy wypowiedzialas swoje slowa zdawaly sie one nie zauwazac twojej obecnosci... Staly tak chwilowo w odretwieniu rozgladajac sie po korytarzu... Nagle doskoczyly do jednych drzwi i zaczely ostro szarpac za klamke...
 
__________________
In The Darkness Of Futures Past
The Magician Longs To See
One Chants Out Between Two Worlds
Fire, Walk With Me
Edvin jest offline