Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2016, 12:36   #530
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Rozmowa zeszła na temat zwoji. Bohaterowie postanowili je spalić, jednak przed tym lekko się im przyjrzeć.

Randulf w swoje dłonie jako pierwszy wziął zwoje. Bohater poczuł coś czego nie dało się w żaden sposób wytłumaczyć, było to uczucie mocy. Czuł jak papiery, który były teraz w jego dłoniach coś do niego mówiły jak gdyby szeptały. Jednak nie to było najistotniejsze, a to, że zaczynał je rozumieć. Te papiery były wyjątkowe, nigdy czegoś takiego nie widział. Nawet księga, którą niegdyś ukrył w jednym z drzew, była niczym w porównaniu z tym co dzierżył w tej chwili w swoich dłoniach. Były to rysunki ciała, a tekst zawarty w nim był opisujący metodę wskrzeszenia. Metodę aby dać życie.

Lusis śpiewał swój hymn pochwalny, czuł że bogini mu przyświeca. Odczuwał obecność swojej pani. Czuł się znacznie silniejszy, pomimo, że nie spał tak długo. Czuł jak gdyby jego ciało i umysł odpoczął podczas pieśni.

Otwin otrzymał papiery od Randulfa. Bohater gdy tylko wziął je w ręce poczuł palenie w żołądku. Te zwoje definitywnie go odpychały jak gdyby nie chciały być w jego rękach. Bohater dostrzegł w nich formuły, które gdzieś już kiedyś widział. Jednak nie wiedział, nie potrafił sobie przypomnieć gdzie. Był też pewny jednego, nie było to nic z ostatnich 4 wiosen. Wspomnienie było zamglone i mogło pochodzić z dzieciństwa. Widział je na stole, później była kłótnia… jednak nie był w stanie więcej pamiętać.

Luis i Oswald usłyszeli coś niemal w tej samej chwili, ich głowy odwróciły się niemal na zawołanie. Był to dźwięk, którego nikt inny nie słyszał, tylko dwaj bohaterowie, stojący w lekkim dystansie pomiędzy siebie. Dźwięk był jak gdyby wołaniem o pomoc. Przypominał głos sołtysa, był bardziej wyciszony, dobiegał jak gdyby z wnętrza budynku.

Dwaj pozostali bohaterowie nie byli w stanie niczego słyszeć.

Randulf stał w lekkim osłupieniu łącząc fakty dotyczące zwoi, czuł, że najchętniej wyrwał by je teraz Otwinowi z dłoni, jednak jego opanowanie było znacznie silniejsze. Nie było tutaj miejsca na takie przejawy.

Otwin toczył walkę z samym sobą i wspomnieniami. Nie był w stanie wyciągnąć nic więcej, a tak bardzo chciał. Gdy podniósł głowę ze zwoi pomiędzy domami zauważył znaną mu postać. Był to nikt inny jak Ian. Szedł za domami, jak gdyby coś śledził. Chwila i znikł za kolejnym budynkiem.

 
Inferian jest offline