Gdy Thyri się odezwał, mina hobbitki wyraźnie pojaśniała od uśmiechu. Z każdym jednak kolejnym słowem jakie padało najpierw z ust krasnoluda, a potem strażnika, ta sama mina rzedła jej coraz bardziej i bardziej by w końcu niemożebnym już było dla Hilly nie wywrócić ze zniecierpliwieniem oczami.
- Ale z was gapy, panowie. Pewnie, że będziemy pomocy szukać w domu Elronda - niechętnie powołała się na autorytet elfiego lorda. Jakoś nie czuła, że Feredrun będzie skora do szukania u niego pomocy. A i intuicja kogoś kto często wpada na nierozsądne pomysły, podpowiadała jej, że Elrond jeszcze mniej będzie chciał pomóc, pani Feredrun - Choć lepiej nie u niego samego osobiście. Ale skoro widzimy się już z Panią Feredrun tutaj, to moglibyśmy przed tymi książkowymi poszukiwaniami lepiej przyjrzeć obręczy i wyciągnąć z niej tak wiele jak się da, prawda?
Co rzekłszy sięgnęła po mormogową mapę i na jej odwrocie zaczęła szkicować kawałkiem zwęglonego patyka obręcz, oraz wszystkie runy, znaki i szczegóły jakie tylko wychwyciło jej oko.
__________________ "Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin |