Korban siedział wczepiony w burtę łodzi. Paraliżujący lęk przed otwartą wodą walczył o miejsce w umyśle z zagadką statku. Przyćmionym wzrokiem rejestrował wygląd i kształt nie znany na tych wodach. Nawet teraz widział ze jest piękny. I chyba pusty...Przeniósł wzrok na kasztelana. Bogowie jaka zaraza!!??
Dobra weź się w garść. Co ci obco krajowcy mogą tu chcieć. Czemu wpłynęli tu nocą.
Musi dostać się do logów kapitańskich. Wzrok stał się mniej mętny, a umysł skoncentrował się dalszych krokach. |