W pierwszej chwili John zamarł. Dźwięk wydobywanego miecza nie był niczym, co chciałby w tej chwili usłyszeć. Co prawda przyzwyczaił się do tej konwencji średniowiecznej, ale gościu chyba przesadził z makeupem.
Doe przechylił lekko głowę wpatrując się w maskę typa będąc w gotowości. Na szczęście szczerbaty wziął ich za gości. - Jasne, spoko. Szukaliśmy Cage'a. No wiesz, tego aktora. Chcieliśmy dostać jego autograf - John podrapał się po łysinie udając zakłopotanie. W rzeczywistości oceniał szanse i otoczenie. Jeśli ten baran wziął ich za "tutajeszych gości", to równie dobrze mogli wejść wszędzie na bezczela.
Zanotował w pamięci Nazwisko gospodarza, jak i jego zalecenia. Umiejscowienie areny również nie umknęło bystremu umysłowi agenta specjalnego.
Gdy rozmówca nie patrzył, John rzucił okiem na jego ręce. Gdzie jest mechanizm w którym te ostrze się chowa? |