Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2016, 19:10   #150
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Gdy Joris opuścił gospodę Marduk ruszył w stronę stołu Hallwintera.
- Witam, panie Slidarze, możemy się przysiąść?
- Marduk uśmiechnął się do rycerza. - Rady nam trzeba, a miasto znasz lepiej od nas.
- Pierwszy raz tu jestem.
- Och
- elfowi wydedukował w toku wcześniejszej rozmowy że człowiek był częstszym bywalcem tych okolic, ale najwidoczniej się pomylił. - Dostałeś może jakieś wieści o imć Gundrenie lub jego krewniakach? Odkryliśmy kryjówkę Czerwonych w pobliżu i większość wybiliśmy, Piąchę jednak straciliśmy przy tym; Glasstaff niestety umknął. Zapewne wybierzemy się w las za niedługi czas, dołączysz do nas?
- Dla mnie ważniejsze jest odzyskanie Gundrena niż ściganie tutejszych oprychów. Miałem nadzieję, że jego byli pracownicy również są tego zdania
- zachmurzył się Slidar spoglądając na resztę drużyny. -Niestety rankiem byłem w składzie górniczym i pani Thorton nie widziała pozostałych Rockseekerów. Wedle jej słów zapasy powinny im się były skończyć kilka dni temu. Ich nieobecność podwójnie mnie martwi.
- Jak martwi, to chodźmy po nich - Turmalina przysiadła się bezwstydnie i wbiła w rozmowę. - Jak ich znajdziemy, będziemy mieli sojuszników, a jak nie, może znajdziemy ślady. Tak czy inaczej, zysk. Wszystko jest lepsze niż siedzenie i nic nie robienie. Na Złoty Kilof, jak ja nienawidzę się nudzić!
- Jak chcecie szukać na ślepo po górach i jaskiniach to lepiej już idźcie po Gundrena. Z nim przynajmniej macie nazwę miejsca, w którym go przetrzymują. Jeśli to jest w okolicy to na pewno ktoś o tym zamku słyszał
- zdenerwował się Slidar. - Przecież wam zapłacę, tylko go znajdźcie.

Do Marduka dopiero teraz dotarło że Garaele, a juści, została poinformowana o wszystkim, ale przez świętoszkowatą Torikhę - ze wszystkimi tego konsekwencjami. Poczuł jak serce przyspiesza mu bicia i robi mu się gorąco, bo na tyle na ile już poznał półelfkę, to obsmarowała ich pierwszorzędnie! A może jednak nie? Mus było nawiedzić nadobną krewniaczkę i język zaprząc do dzieła, by w ten czy w inny sposób spacyfikować srebrnowłosą.
- Wybierzesz się z nami? - zapytał raz jeszcze. - Wiem że czas goni, jeśli chodzi o Gundrena; spróbujemy wyruszyć jak najszybciej, tylko burmistrza nawiedzimy.
- Byłem u niego, nic nie wie; nawet tego gdzie kto kopie
- machnął ręką zniechęcony Slidar. - Prócz lichwy niewiele go interesuje.
Chłopak pokiwał głową. Slidar nie kwapił się do wyprawy za Gundrenem i elf nie sądził by inni chętni się napatoczyli. Zapytał o imię i nazwisko z listu, ale tu również rycerz nie był w stanie pomóc. Mimo wszystko podziękował mu i zwrócił się do reszty.
- Dużo nas jak na jednego burmistrza, więc pójdę do pani Garaele w czasie gdy będziecie z nim rozmawiać. Później spotkamy się i wyszykujemy do drogi - jeśli ruszamy za imć Gundrenem, oczywiście. Pójdziesz ze mną, Anno, czy wolisz zadbać o wiadomości i interesy? - uśmiechnął się do dziewczyny.
-Czy naprawdę musisz pytać? - Anna z uśmiechem wsunęła rękę pod ramię Marduka, przytulając się do niego. -Prowadź.
- Zapamiętam to na przyszłość - Marduk zaśmiał się, schował kosztowności i z Anną pod ramię wyszedł z karczmy.

Półelfka odprowadziła wzrokiem nietypową parkę, jaka się właśnie im utworzyła w “drużynie”, najwyraźniej mord niewinnych potrafi zbliżać i to w dwojaki sposób.
Od powrotu do miasta Torikha była wyjątkowo cicha, właściwie wyglądała jakby kto siłą trzymał ją przy towarzyszach i właściwie to tak właśnie było.
Oślizgli, dwulicowi i w dodatku materialistyczni - z takimi przyszło jej współpracować.
Gdy Marduk i Anna zniknęli za drzwiami, kapłanka odetchnęła głębiej i popatrzyła po reszcie… a raczej tylko na Jorisa, ale ten już zdążył się wymknąć nie wiadomo gdzie.
- Nie ma co tracić czasu… chodźmy więc - zaproponowała reszcie zbieraniny zbolałym tonem głosu.
 
Sayane jest offline