Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2016, 22:31   #44
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację
Nieprzerwany ciąg tułaczki i walki na nowo zatoczył koło. Mogli zaznać jedynie krótką chwilę odpoczynku, po czym znowu przyszło im stoczyć bój. I na dodatek kolejny, w którym Roland nie mógł przydać się na nic. Ożywione ściany z pewnością nie były podatne na uśpienie, a inne klątwy raczej byłyby jedynie marnotrastwem czasu, dlatego wiedźmiarzowi pozostało jedynie wspierać zaklęciami swoich towarzyszy i stać w pogotowiu na wypadek, gdyby któryś z nich miał umrzeć od ran.

Oczywiście, to nie tyczyło się podstępnego hobgoblina, który świeżo po walce z nadętym rycerzem, szybko padł pod naporem “żywych ścian”. Zapewne gdyby to był ktoś inny, to Roland natychmiast wykorzystały by swoje zaklęcia lecznicze, ale w tym wypadku wolał pozwolić sytuacji samej się rozwiązać. Gdyby Tazok zginął, to przynajmniej mieliby jeden niepewny problem z głowy. Choć niestety tak się nie stało. Hobgoblinowi, choć z poważnymi ranami, w jakiś sposób udało się ujść z życiem.

Zaś ściany szybko zostały zniszczone. Roland nawet nie skomentował tego wydarzenia. Z początku w czasie walk towarzyszyły mu większe emocje - ekscytacja, strach, adrenalina - teraz jednak czuł jedynie obojętność i… być może zawód? Bo może śmierć byłaby lepsza, niż to wszystko... Potrząsnął głową, by pozbyć się tych myśli. Musiał iść naprzód. Jeżeli tu by się zatrzymał, to już jego los byłby przesądzony.

Po walce postanowił jednak uleczyć hobgoblina. Nie przepadał za nim, jednak nie zmieniało to faktu, że mógł być przydatny, a w piekle tylko to się liczyło. I ku jego zdumieniu, nie zawiódł się tym razem. Zaraz po przebudzeniu Tazok podzielił się z nim cennym znaleziskiem - różdżką uzdrawiającą. Skąd ją miał? Roland mógł tylko przypuszczać, że wyrwał ją ze zwłok druida przed bramą, lub okradł kogoś innego, jednak teraz nie miało to większego znaczenia. Dzięki niej mógł uleczyć wszystkich.

I znowu mogli tułać się dalej. Aż nie natrafią na kolejną przeszkodę.
 
Hazard jest offline