- Ano czas spierdalać. Do tylnego wyjścia. A potem do Murzyńskiego Zakątka. Tam nikt się nie zapuści, a i nie mam zamiaru pozwolić aby jakieś czarnuchy rujnowały gospodarkę naszej dzielnicy! - rzekł hardo Pan Rysiu -
Mamy broń, jest nas czterech... czterech na pięciu to dość, szczególnie że mamy broń i jesteśmy napruci w trzy dupy. Plus mamy nowy imidż... jeszcze się przebierzemy i te zabójce nie będą wiedzieli do kogo mają napierdalać!
Deja vu jakie przeżyli dało Panu Rysiowi do myślenia. Wróg był groźny i złapał ich trop. W starciu z pieniędzmi i nowoczesnymi narzędziami mordu ich atutem musiały być
czary!. Albo brutalna bezpośredniość i bezlitosny wpierdol.
- Poza tym, jeżeli nie zajebiemy tego co tam siedzi w studni to to wypełznie na dzielnię i będzie przesrane.
Wiodąc siebie i swoje sługi przez tajemne przejścia na dzielni Bimbromanta uszykował swoją strzelbę, a Pałę Wpierdolu (bejzbol z żyletkami) przekazał Ajejowi, bo ten lepiej walczył w zwarciu. Jeszcze przed akcją łyknie jednego na odwagę i da po jednym towarzyszom.
-
Jak nie policja, naziści i pedofile, to jakieś kultysty wudu, makaroniarze i demony. Ja wam wszystkim kurwa dam...!