Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2016, 16:03   #127
Mike
 
Reputacja: 1 Mike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputacjęMike ma wspaniałą reputację
John i Tong
- Och, zabierz, zabierz te rzeczy - powiedział zębaty osobnik - tylko się nie spóźnij, bo musisz być kimś ważnym skoro mieszkasz w pałacu. Straż!
W zasięgu słuchu było co najmniej pięciu strażników. Ruszyli błyskawicznie w kierunku zębatego. Napierśniki, przy pasie miecze, do tego szpiczaste hełmy.
- Tak panie? - zapytali trzymając dłonie na rękojeściach i patrząc kątem oka na intruzów.
- Zabrać ich - powiedział zębaty.


Drachia
Po chwili zastanowienia doszła, że lord Rayden, Johny Cage i Liu Kang musieli zamienić komnatami. Skoro w tej był bóg piorunów, to miała szanse pół na pół przy sprawdzaniu kolejnej.
Z komnaty Raydena usłyszała lekki trzask drzwi. Najwyraźniej wyszedł. Nagle bardziej dzięki przypadkowi niż czemu innemu, zauważyła ciemną sylwetkę.Tylko dlatego, że akurat ta prześlizgnęła się przez szczyt dachu i wyraźnie zarysowała się na tle wieczornego nieba. Parę chwil potem sylwetka zniknęła wśród cieni rzucanych przez kominy, wieżyczki i baszty. Kierunek Drachia jednoznacznie określiła. Sylwetka zbliżała się. A jeśli napastnik miał te same informacje co ona, to także wybierze komnatę Raydena…


Tong i John
- Zabrać ich - powiedział zębaty. - Do komnat, a potem odprowadzić na arenę. Wy trzej się tym zajmijcie, a wy wracajcie do obowiązków.
Ruszył swobodnym krokiem w kierunku areny. Strażnicy tymczasem grzecznie ale stanowczo wskazali na pałac, dając do zrozumienia, że z szacunkiem będą szli dwa kroki za plecami gości.
 
Mike jest offline