Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2016, 20:57   #87
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Moritz błąkał się po ruinach zupełnie bez celu, zrywając z zielonych krzaków zeszłoroczne, zeschłe jagody. Tegoroczne jeszcze się nie pojawiły, krzaki poza soczystą zielenią młodych liści obsypane były rozkwitającymi z pąków białymi kwiatuszkami.


Bodo Wanker też nie siedział pod ziemią, ale grzebał w niej, nieopodal świątyni rozkopując ziemię i przygotowując płytki grób dla leżącego w piwnicy mężczyzny. Ziemia była miękka, więc kopanie za pomocą zaostrzonego kija nie było zbyt trudne, ale czasochłonne.

Tymczasem na dole pozostali zabrali się do badania trupa. Bliższe oględziny ciała pozwoliły ustalić kilka niezaprzeczalnych faktów. Mężczyzna zginął od kilku pchnięć mieczem, w brzuch, klatkę piersiową i pod obojczyk. Nie mógł być to poszukiwany nulneński profesor, gdyż leżący trup był za życia wysokim człowiekiem, a do tego na jego wysuszonej głowie zachowały się resztki całkiem gęstej czupryny.

W miejscu, w którym opierał się o ścianę, przysłonięta ciałem leżała pordzewiała latarnia i tylko nieco nadgryziona zębem czasu torba. Naoliwiona skóra nadal dobrze chroniła zawartość przed wilgocią, dzięki czemu ze środka udało się wydostać papier w niemal idealnym stanie. Był zapisany.

12 Jahrdrung 2513

Po kilku dniach mozolnych poszukiwań i błąkania się po wzgórzach leżących na wschód od opuszczonej, zrujnowanej osady Dergenhof, udało się nam natrafić na pozostałości drogi wiodącej generalnie w kierunku południowo-wschodnim. Parokrotnie gubiliśmy drogę, ale byliśmy w stanie na nią wrócić, gdyż wiodła wzdłóż pasma wzgórz. Zawiodła nas do kamiennego kręgu, w którym mieliśmy nadzieję na poznanie kolejnych wskazówek co do "Ósmego Teogonisty", o którym było wspomniane w zniszczonej świątyni Pana Naszego. Mieliśmy wrażenie, że ktoś za nami podąża, jednak nie były to te zielonoskóre kreatury jakie napotkaliśmy podczas podróży przez wzgórza.


Gerhard błąkając się po krypcie zupełnym przypadkiem natrafił na coś jeszcze. Refleksy światła rzucane przez pochodnię padając na ścianę, pod którą leżał nieboszczyk ukazywały wyrzeźbioną na niej płytką płaskorzeźbę. Obraz przedstawiał dużą postać w kapłańskich szatach stojącą pomiędzy ośmioma pionowymi słupami, sięgającymi mu zaledwie do pasa. Nieco z tyłu znajdowało się kilka ubranych podobnie figur, które wznosiły ręce i chyliły się w pokłonach w kierunku głównej postaci. Poniżej reliefu, tuż nad podłogą kiedyś znajdował się napis, jednak został on celowo i metodycznie zniszczony i nie było żadnych szans, aby go odcyfrować.
 
xeper jest offline