Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2016, 22:52   #46
MrKroffin
 
MrKroffin's Avatar
 
Reputacja: 1 MrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputacjęMrKroffin ma wspaniałą reputację

Jeszcze zanim Lirithea dołączyła do reszty na umówionym miejscu spotkania, postanowiła zaryzykować i nawiązać połączenie z tym, kto posiadał połączony komunikator z mikrofonem zabitej w klubie Błękitnych Słońc asari.

Lirithea D'riais: Halo?

Odpowiedziała jej cisza. Nic w tym dziwnego, pewnie od dłuższego czasu ta dziewczyna się z nikim nie kontaktowała, możliwe, że kimkolwiek był jej mocodawca, uznał ją słuszną za zmarłą.

Test na nasłuchiwanie: (13)


Aż nagle Liri zrozumiała, że mimo pierwszego wrażenia, ktoś faktycznie odebrał jej połączenie. Gdy wyszła już z klubu i dostała się do spokojniejszej dzielnicy wyraźnie usłyszała drobne zakłócenia w komunikacji, a co znacznie ważniejsze – krótki, płytki oddech.

Zanim jednak podjęła decyzję, co dalej, szumy umilkły razem z cichym dyszeniem. Ktokolwiek to był, rozłączył się.


Barrus dotrzymał umowy i porozmawiał ze Sparatusem. Radny turian nie wydawał się początkowo zadowolony z rezultatów misji, zebrane dowody wydawały mu się słabe, choć słowem nie skrytykował Widma. Ożywił się dopiero, kiedy ten zaczął mówić o Archaniele i okręcie floty turiańskiej.

Obecność „Nieugiętego” na Omedze była zastanawiająca dla radnego. Podczas rozmowy pospiesznie przejrzał raporty jednostki, z których jednoznacznie wynikało, że fregata wraz z załogą ma teraz przydział na drugim końcu Terminusa. Radny Sparatus obiecał uruchomić swoje wpływy, by dowiedzieć się, co się dzieje.

Natomiast znacznie więcej mógł powiedzieć na temat Archanioła – więcej i bardziej przydatnie. Okazało się bowiem, że jakakolwiek jest tożsamość Archanioła, bez wątpienia jest on turianinem, o czym donieśli agenci Hierarchii w tym regionie. Podał nadto istotny szczegół: Hierarchia już od jakiegoś czasu starała się ustalić miejsce pobytu grupy Archanioła i udało się jej ograniczyć obszar poszukiwań do terenu zwanego Pustkowiami Royale, liczącego nieco ponad hektar. Mimo dużego zakresu terenu, radny jasno wskazał, że Archanioł najpewniej ukrywa się w centralnym miejscu Pustkowi – w zrujnowanym kasynie, zarządzanym niegdyś przez niezależnych ludzkich właścicieli, którzy niepotrzebnie uwikłali się kilkadziesiąt lat temu, u progu ekspansji ludzkości, w konflikty z kolejnymi grupami przestępczymi Omegi, co poskutkowało zrujnowaniem kasyna i wszystkich terenów przyległych. Zniszczenia były na tyle znaczne, że współcześnie jedynym miejscem, gdzie ktokolwiek mógłby się schronić, było właśnie owo kasyno. Nawet będąc ruiną, posiadało stare umocnienia obronne i stanowiska snajperskie. W związku z tym radny przestrzegł Barrusa przed zbytnią pewnością siebie, biorąc pod uwagę, że nie wiadomo, czy sam Archanioł albo jego ludzie, będą pozytywnie nastawieni do ich ekspedycji.





Mgławica Omega
Sahrabarik
Omega
Pustkowia Royale
22.53 lokalnego czasu



Niedługo po godzinie osiemnastej drużyna wsiadła do załogowego pojazdu naziemnego typu Nomad i opuściła cywilizowane obszary Omegi, zapuszczając się coraz dalej i dalej w niezamieszkałe, nieoświetlone tereny, gdzie jedynym wyznacznikiem drogi mogły być reflektory Nomada i odświeżany co kilka chwil sygnał GPS, wskazujący im drogę do celu. Gdyby nie geolokalizacja, odnalezienie kasyna Royale było zadaniem prawie niemożliwym. Poruszanie się do skalistym, nierównym podłożu Omegi, gdzie każdy kamień wyglądał tak samo, a jazda szybsza niż 50 km/h mogłaby uszkodzić podwozie normalnego pojazdu zajęłoby większości śmiertelników zapewne horrendalne ilości czasu. Do tego brak dróg, jakiegokolwiek oznakowania i ogólny brak czegokolwiek z wyjątkiem kamieni sprawiał, że poszukiwania w tym terenie musiały być bardzo niewdzięcznym zajęciem.

Na szczęście mieli informacje od Sparatusa, jednak mimo to podróż do obrzeży Pustkowi zajęła im ponad cztery godziny. Nomad, jako pojazd wertepów się nielękający, raźnei wchodził w kolejne zakręty, a jego podwozie pozostawało nietknięte, mimo to, nawet on musiał niekiedy zwalniać, czy to by kierowca mógł rozpoznać teren przed nim, czy by nie wylecieli w powietrze na porzuconym bez celu długim metalowym podjeździe.

Kiedy dotarli do Pustkowi Royale, ich oczom ukazały się już oznaki istnienia cywilizacji. Dawnej i wymarłej. Teraz już musieli poważnie zwolnić, bo uliczki były wąskie i zagracone porozrzucanymi przed laty garnkami, wrakami samochodów, potłuczonym szkłem z ogromnych, niegdyś przeszklonych budynków. Mimo to większość zabudowy była dość prymitywna – proste, nieprzyjazne chałupy zbite naprędce z blachy falistej pomalowanej niegdyś barwnie, dziś wypłowiałej i odstraszającej.

Przejeżdżając pośród tej postapokaliptycznej wizji, zobaczyli już w pierwszych minutach sporą ruinę zbudowaną na planie koła, która niegdyś musiała być wspomnianym przez Sparatusa kasynem. Stary, neonowy napis rozleciał się pozostawiając już tylko litery „R” i „y”, ale najemnicy i tak wiedzieli, co to oznacza.

Zatrzymali Nomada kilkadziesiąt metrów przed kasynem. Faktycznie było przygotowane do walki, choć raczej nieudolnie. Pozbierana najpewniej z domów biedoty blacha służyła jako pokrywa kilkunastu okopów na drodze do kasyna, ułożonych pospiesznie, z tego, co znalazło się pod ręką w chwili ataku – ze skrzyń z pożywieniem i narkotykami, ławkami z kasyna i stolikami do gry w ruletkę.

Liri wyszła jako pierwsza i w tej chwili coś zachrzęściło pod jej stopami. Spojrzała w dół i zobaczyła, że właśnie rozłupała jakąś starą czaszkę, sądząc po kształcie – salariańską. Rozejrzała się pospiesznie i zobaczyła, że porozrzucane tu i ówdze niekompletne szkielety to norma – cokolwiek tu kiedyś zaszło, musiało dojść do rzezi. Po chwili dołączyli do niej inni, a Barrus stanął wobec nich, by wydać rozkaz. Dopiero po chwili jego podkomendni ze zdziwieniem zauważyli, że na jego skroni pląta się niewielka, czerwona plamka światła.
 
MrKroffin jest offline