Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2007, 15:56   #17
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Hargin

Hargin biegł ile sił w krótkich nogach usłyszawszy krzyk kompana. Gdy był już w obozie, wciąż z uniesionym w górę toporem rozglądał się wokół. Krasnoludowie z reguły nie lękali się byle czego, więc zastanawiał się co (lub kto) tak mogło przestraszyć jego pobratymca.
- Na Griminira, wrzeszczałeś jakby cię ze skóry odzierali – burknął do Gottriego, który najwyraźniej wciąż nie otrząsnął się po zajściu w obozie. - Co cię tak przestraszyło, do cholery?
Krasnolud zmarszczył brwi i nie spuszczał z oczu najbliższej okolicy. Słyszał wielokrotnie o dziwnych mieszkańcach tego przeklętego lasu, teraz przekonywał się na własnej skórze że legendy i plotki raczej nie kłamały. W dodatku miał dziwne przeczucie że ktoś ich obserwował.
- Tak jak mówiłem, najlepiej jeśli będziemy wartować dzisiejszej nocy. Kto wie jakie licho sypia w tych lasach...Rozpalaj ognisko, człeczyno - rzucił do Aldebranta. - Ja stanę na warcie pierwszy, potem mnie zmienicie...
Nie podobała mu sie ta cała sytuacja i miał jakieś dziwne przeczucie że w końcu coś się wydarzy. Jeśli kompani poszli spać przysiadł na swym kocu i czujnym okiem, z toporem pod ręką, obserwował okolicę. Liczył że za kilka godzin Gottri go zmieni. O ile do tej pory ktoś lub coś nie postanowi przyjść w "odwiedziny" do ich obozu. Ponury nastrój nie opuszczał Hargina.
 

Ostatnio edytowane przez Mroku : 23-05-2007 o 15:59.
Mroku jest offline