Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-05-2007, 17:37   #18
Aston
 
Reputacja: 1 Aston nie jest za bardzo znanyAston nie jest za bardzo znanyAston nie jest za bardzo znany
Aldebrant

-Mówię wam Drakwald jest przeklęty. - Aldebrant przysiadł na ziemi, zdjął plecak i zajął się poszukiwaniami hubki i krzesiwa – Jest i to po stokroć. Mam tylko nadzieję, że nam nic nie wylezie z tych haszczy. - wyciągnął krzesiwo i hubkę z plecaka i zabrał się za rozpalanie ogniska – Kiedyś próbowałem pracy jako leśnik. Niedługo, ale jednak. Ten mój nos to efekt pracy, że tak powiem, jednego ze zwierzoludzi. Zdaje mi się, że był szamanem, albo jakimś zwierzoludzkim czarnoksiężnikiem. - Aldebrant odwrócił wzrok w kierunku krzaków – Chyba coś słyszałem. - zawiesił swój wzrok na tym punkcie i przez kilkanaście sekund w ciszy i skupieniu nasłuchiwał czy aby nic się nie nadchodzi. Miał dobry słuch, jeszcze przed wyruszeniem w podróż często wykorzystywał to do podsłuchiwania sołtysa Hoffmana i jego rodziny. Z osób spoza tej familii chyba najlepiej wiedział jakie stosunki w niej panują. Tamto podsłuchiwanie było może mniej ekscytujące, ale teraz pragnął wrócić do tamtych beztroskich chwil.
-Jednak mi się wydawało. - na chwilę zawiesił głos – Wracając do tematu: magia to z natury rzecz zła, jakby na to nie spojrzeć, a po połączeniu jej ze zwierzoludziami... - przerwał, spojrzał na Fafika, nie dokończył zdania – Tak... mogę dziękować bogom, że na sporym nosie się skończyło. Mogłem stracić życie. Spójrzcie jaka ironia... rzuciłem pracę leśnika, by nie wpaść w ramiona tych kreatur, potem rzuciłem pracę sługi, by się w te same ramiona oddać... o słodki Sigmarze. - uśmiechnął się, ale wyglądało to raczej na uśmiech człowieka bezsilnego i żałującego swych błędów niż szczery jakim obdarzał czasem Cili. Ktoś spostrzegawczy mógłby zauważyć łzę w kąciku jego oka, ale tylko jedną... jedną małą kropelkę. A on dalej próbował rozpalić ognisko...
 
Aston jest offline