Jahleed Von: ... Szefie ... masz coś na czole... Czerwona kropka, chyba lasera... Mówi ci to coś?
Jahleed starał się mówić w miarę swobodnie - wszak niebezpieczeństwa tego typu były swojego czasu codziennością dla volusa. Tyle, że od "swojego czasu" minęło już kilka ładnych lat - i poza warstwą tłuszczu Von obrósł również czymś bardziej nieuchwytnym: poczuciem bezpieczeństwa. A to regularnie od kilkunastu godzin już mu nie towarzyszyło - weźmy choćby sytuację z dwoma batarianami. Czy rzeczywiście stres po tak bliskim otarciu się o śmierć spłynął po karłowatym biotyku jak woda po varrenie?
Pewne było jedno - nagłe rzucanie się za osłony mogło tylko sprowokować snajpera. Bezruch dawał szansę na przeżycie - jak jeden do dziewięciu, ale jednak. |