Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2016, 10:34   #12
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Przegłosowany Yetar nie miał nawet zbytniej okazji dodać, że przecież po zabraniu buławy ciągle mogą udać się do wieży. Jego plan oszczędzał im sporo wysiłków i pieniędzy, lecz z drugiej strony, chęć przeżycia kolejnej przygody i poznania kilku nowych tajemnic działała na wyobraźnię młodych poszukiwaczy przygód. Przygotowali się więc do podróży najlepiej jak mogli, zebrali informacje gdzie dokładnie się kierować i wreszcie udali spać, wstając niemal chwilę później, skoro świt, gotowi do podróży. Według miejscowych do wieży było około dnia drogi na pieszo szybkim krokiem, co w przypadku osoby mniejszej - jak Luna - trochę ten czas wydłużało. Zimny wiatr, ciągle wczesna wiosna i śnieg ciągle zalegający w górach wymagały przygotowań nieco większych niż wzięcie prowiantu na jeden dzień. Gdzieś przecież musieli przenocować, już bez ochrony wozów. Nic ich jednak nie odstraszało i wyruszyli z entuzjazmem.

Girlaen prowadziła pewnie, według instrukcji otrzymanych w osadzie Rodu Wulf. Droga nie wydała się dziewczynie trudna, kto wie, może czuła w sobie wpływ magii z pierścienia? Wcale nie szli wolniej niż wcześniej z karawaną, w wielu miejscach wręcz szybciej. Do przekroczenia mieli głównie pustą, pagórkowatą przestrzeń zarośniętą głównie wysokimi trawami i podmokłą od rozpuszczonego w większości śniegu. Wzgórza bardzo szybko robiły się coraz wyższe i bardziej zarośnięte, a ich buty i nogi całe przemokły zanim dotarli do granicy regularnego lasu, gór pnących się do samego nieba i… śniegu. Im dalej bowiem szli, im więcej potknięć zaliczała zmęczona Luna, im bardziej narzekał w myślach Yetar i im bardziej musiał udawać niewzruszonego Elvin, tym temperatura spadała mocniej. Nie zrobiło się tak zimno jak w zimie, ale śnieg pomiędzy drzewami miał się ciągle bardzo dobrze, odmawiając pełnego rozpuszczenia się. Od tej chwili dalsza podróż stała się uciążliwa, wymagająca niedużych wspinaczek i ciągłego poruszania się pod górę.

Zbliżał się już zmrok, kiedy tropicielka doprowadziła ich do celu, tylko raz czy dwa myląc otrzymane wcześniej wskazówki. Wyrobili się przed nocą, co było doskonałą wiadomością.


Niestety widok samej wieży już taki nie był. Nie imponowała, bez wątpienia była ruiną i skoro wiedzieli o niej miejscowi, na pewno także została splądrowana. Drzwi w obu wejściach do środka już nie było, a pierwszym co zauważało się wewnątrz to gruz i śnieg. Nie przetrwała też większość schodów - jedynie ta część kamienna, zawaliło się piętro, a w dużym otworze w podłodze na równi z poziomem ziemi Yetar dzięki swojemu wzrokowi widział tylko pokrytą kamieniami posadzkę kilka metrów niżej. Osypisko z ziemi i gruzu przykrywało prawie całą jedną ścianę piwnicy, ale bez wątpienia dało się zejść niżej - z wykorzystaniem liny lub ryzykując zjazd po osypisku.

Robiło się ciemno, więc jeśli cokolwiek się tu lub w okolicy kryło, poszukiwania stawały się trudniejsze. Byli też bez wyjątku zmęczeni, a ich ubrania domagały się wysuszenia. W dodatku temperatura ciągle spadała, pokazując dlaczego śnieg ciągle się tu utrzymywał. Girlaen rozglądając się jeszcze po okolicy, zauważyła coś więcej. Trochę dalej znajdowały się kolejne ruiny wystające znad śniegu, mniejsze od wieży. Zauważyła tam ruch, na granicy widoczności, daleko pomiędzy drzewami. Ruch istoty dwunożnej, która zatrzymała się na chwilę, popatrzyła w ich stronę i natychmiast ruszyła dalej, oddalając się.





Girlaen survival: 3+12=15
Girlaen perception: 11+10=21
Luna perception: 4+2=6
Yetar perception: 9+4=13
Elvin perception: 10

 
Sekal jest offline