Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2016, 20:12   #113
Demogorgon
 
Reputacja: 1 Demogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znanyDemogorgon wkrótce będzie znany
Duncan O’Malley

Duncan wiedział że coś jest nie tak, gdy obudził się z potwornym bólem głowy. Podejrzewał wstrząs mózgu po wczorajszym laniu. Poszedł więc do lekarza. Na szczęście badanie wykazało, że nie miał wstrząsu mózgu, ale też dostał jakieś silne leki. Lekarz patrzył na niego trochę podejrzliwie, ale wcisnął mu, że napadli go naziole. W sumie nie było to kłamstwo, tylko przemilczenie kilku faktów.
-Cholerni degeneraci. – Pokiwał mężczyzna ze zrozumieniem.
Akurat kiedy Duncan wychodził, zadzwonił telefon.
-Cześć. – Po głosie rozpoznał Kate. Brzmiała na podirytowaną. –[i]Co z moją sprawą?/i]

Phoebe Duncan

Phoebe szybko zmieniła pościg w grę w kotka i myszkę. Chłopak wyraźnie wiedział, że go goni i próbował ją zgubić. Ale gdzie by nie wlazł, ona podążała za nim. Po za tym, to była szkoła, tu nie było wcale wiele miejsc na kryjówkę. Nie takich, do których mógł łatwo wejść, bez zwracania uwagi nauczycieli. To i tak był cud, że nikt ich do tej pory nie przyłapał. W końcu zaryzykował w wyjątkowo naiwny sposób – założył, że dziewczynka nie wejdzie za nim do męskiej łazienki. Oczywiście, zwyczajnie nie docenił dziewczynki. I gdy chwilę potem nerwowo próbował połączyć się z kimś z komórki, nagle padł na niego cień. Spojrzał w górę i ujrzał Phoebe, wspinającą się po drzwiach kabiny z wyjątkowo okrutnym uśmiechem.
- No do diabła, nie ma już nic świętego? – Zaklął. I wtedy dziewczyna spadła na niego i przyszpiliła do ściany.
-Czeeść. Tu Clare. Nie mogę teraz rozmawiać, zostaw wiadomość kiedy usłyszysz takie słodkie „beep”, oddzwonię. Albo i nie, wiesz jak to jest. – Rozległ się znajomy głos z telefonu komórkowego, który wypadł chłopakowi z ręki i upadł na podłogę.

Jimmy Deep

- Gadasz jak bohater z kreskówki. – Dziewczyna uśmiechnęła się z politowaniem. – Znam kogoś kto myśli taż jak ty. Kogoś bliskiego. Mordred żeruje na takich ludziach. Omotał mnie i tę osobę. Łącznie z nami i panem G. ma czwórkę ludzi z kryształami. – Przerwała gdy kelnerka pojawiła się by złożyć zamówienie. Michelle wzięła tylko kawę.
- Z początku zwabił mnie pięknymi słówkami. Ma pod sobą wielu ludzi, normalnych, znaczy się. Obiecuje oczyścić ulice z kryminalistów, dać wszystkim lepsze warunki życia. Wiesz, to czego ludzie chcą. Co ja chciałam. – Zamilkła na chwilę. –Ale Mordred nie chce władzy w polityce, on chce przejąć i obalić obecny ustrój i zastąpić go własnym. Zamydlił nam tym oczy. Jestem chyba pierwsza, która zaczęła kwestionować jego metody po tym jak…. – Zawahała się. –Było wiele rzeczy. Wiesz, drobnych, które zbierają się jedna obok drugiej. W końcu zdajesz sobie sprawę, że ten człowiek tylko używa ciebie i twoich bliskich do własnej vendetty. Jak gdy wysłał mnie bym pomogła ukraść teczkę z hakami na mafijnych bossów. Więc kiedy pojawił się jakiś psychol, wykorzystałam okazję i zabrałam ją. – Wyjaśniła. – Po czyjej jestem stronie? Po tej, która pomoże mi wyciągnąć moją rodzinę ze szponów tego drania. W zamian oferuję zawartość teczki. Wchodzisz w to?
 
Demogorgon jest offline