Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2016, 13:19   #535
Inferian
 
Inferian's Avatar
 
Reputacja: 1 Inferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputacjęInferian ma wspaniałą reputację


Zwój pozostał w rękach Otwina, który postanowił zastanowić się nad tym później. W tej chwili nie było na to czasu.

Bohaterowie skierowali się do chaty sołtysa gdzie zarówno Oswald jak i Luis byli przeświadczeni, żę to stąd dobiegał krzyk. Gdy tylko doszli na miejsce wszystko wyglądało na normalnie, nie było teraz słyszeć żadnych krzyków, jednak Oswald i Luis usłyszeli, z budynku coś wybiega. Dwaj bohaterowie byli w stanie szybko lekko się cofnąć, tak aby nie zostać zaatakowani, a być gotowi do ataku, czy nawet obrony. Otwin i Randulf mogli dopiero po chwili przygotować się do pozycji, na podstawie tego co widzieli po zachowaniu pozostałych.


Było dosyć ciemno, drzwi się otworzyły i z ciemności wybiegł nie kto inny jak sołtys. Tom był tylko w pidżamie, jego twarz wykrzywiona, jego oczy przestraszone. Barry przed czymś uciekał. Wszystko działo się w jakimś ciemnym domu. Coś go goniło, była noc. Sołtys miał zakrwawioną głowę, jak gdyby miał ranę w okolicy skroni/czoła. Wszystko działo się szybko. Tak że żaden z bohaterów nie miał możliwości na reakcję, tym bardziej, że nie wiedział czego się spodziewać po tej sytuacji. Jedynie Randulf przeżywał Déja vu. Nagle przed brzuch sołtysa przeszła łapa zakończona ostrymi pazurami, które z łatwością przeszły ciało człowieka.

Otwin całą sytuację widział z perspektywy takiej samej co i Randulf, jednak dwaj pozostali bohaterowie widzieli dokładnie monstrum, które wyłoniło się niemal w tej samej sekundzie co sołtys.


Potwór pomimo swojego ogromnego cielska poruszał się szybko. Po zadaniu śmiertelnego ciosu zniknął z powrotem w pomieszczeniu.

Bohaterowie nawet jeśli próbowali atakować, to miecze mogły przeciąć powietrze, było to z pewnością nie tylko spowodowane szybkością potwora, ale zaskoczeniem i tym, że potwór nie wyszedł do końca z budynku, a zdążył załatwić sołtysa w wyjściu.

Na ziemi leżał wykrwawiający się sołtys, ciężko było powiedzieć czy jeszcze żyje, ludzie z takimi ranami zwyczajnie umierają. Krew powoli wchłaniała się w ziemię. Kałuża robiła się większa rozprzestrzeniając się do bohaterów butów.


Po chwili dało się znowu usłyszeć krzyk. Tym razem krzyk był słyszalny dla wszystkich. Bohaterowie z wyjątkiem Luisa wiedzieli, że jest to krzyk Alberta syna Toma.

 
Inferian jest offline