Shillen spojrzała ze zdziwieniem na jagody podawane przez druida. Nie rozumiała jego postawy, po co miałby jej pomagać? - Dziękuję Anlafie...- odpowiedziała bardzo cicho, niepewnym głosem. Słowo to przychodziło jej przez gardło z ogromną trudnością, w swoim trochę ponad stuletnim życiu użyła go zaledwie kilka razy. Po chwili zamyślenia, przypomniało jej się o co na chwilę przed wichurą pytał ja Mawashii. Podeszła do mnicha i oznajmiła - W najbliższej okolicy nie ma żadnych "pająków", tylko żaby...
Ostatnio edytowane przez BloodyMarry : 06-12-2016 o 11:19.
|