|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
05-12-2016, 15:42 | #361 |
Reputacja: 1 | Shillen skończywszy sprawdzać czy w okolicy nie ma żyjących członków Czarnej Wdowy, zwróciła wzrok w kierunku rozdrażnionego Rahnulfa. Widząc, że zwierzakowi grozi niebezpieczeństwo dziewczyna bez zastanowienia rzuciła się przed siebie, osłaniając wilka przed lecącymi w jego kierunku gałęziami. W momencie gdy gałęzie uderzyły w jej ciało, jęknęła bólu i przyklęknęła. Wilk w wyrazie troski o swą opiekunkę zaskamlał i polizał ją po podrapanej przez gałęzie twarzy. |
05-12-2016, 15:47 | #362 |
Reputacja: 1 | Czarodziej, widząc zwłokę wojownika postanowił sprawdzić, co przykuło jego uwagę wśród tej obrzydliwiej jatki od której zbierało mu się na wymioty. Fauna wyspy zdawała się bezustannie ostrzegać, że należy się z nią bezwzględnie liczyć. Katon pochylił się nad truchłem mutanta, osłaniając twarz przed chłoszczącymi, gnanymi wiatrem patykami. |
05-12-2016, 17:26 | #363 |
Reputacja: 1 | Rashad zareagował instynktownie, skacząc z kocią zręcznością i osłaniając Amirę przed opadającym konarem. Wiedział, że jego kuzynka jest od niego bardziej krucha, a bez niej mógłby stracić nadzieję na wydostanie się cało z Wyspy. W ciągu ostatnich dwóch lat spędzonych na wygnaniu, Amira była mu najbliższą osobą, po tym jak reszta ich rodziny zginęła lub ukryła się. Zresztą nawet Lord Morza Barakis Sajman, niezwykle niebezpieczny człowiek który ostatnio stał się jednym z kilku najbardziej znaczących ludzi w Mieście Niezwycieżonego Suwerena, wydawał się być zadurzony w ponad dwukrotnie młodszej od siebie Amirze, nie zważając na plotki o jej smoczych przodkach. Rashad wiedział, że Amira nie darzy miłością swojego męża (zresztą dołączyła do tej wyprawy w ostatniej chwili wbrew jego woli) ale bez protekcji Barakisa pewnie oboje by już nie żyli... życie arystokraty wymagało poświęceń...pospólstwo tego nie rozumiało. Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 05-12-2016 o 17:37. |
05-12-2016, 21:28 | #364 |
Reputacja: 1 | Amirze nie podobała się ani zmiana pogody ani to te dziwne zwierzęta. Całe szczęście mogła liczyć na krewniaka, który znał swoje miejsce w szeregu. Jak dobrze ułożony ogar. To myśląc uśmiechnęła się w duchu a następnie spojrzała z głęboko ukrytą pogardą na drowkę, żeby się wystawiać na niebezpieczeństwo dla jakiegoś kundla, to było doprawdy dziecinne. Uśmiechnęła się jednak ciepło i serdecznie do Rashada, pocałowała go w policzek szepcząc mu cicho wprost do ucha
__________________ Wiesz co jest największą tragedią tego świata? (...) Ludzie obdarzeni talentem, którego nigdy nie poznają. A może nawet nie rodzą się w czasie, w którym mogliby go odkryć. Ruchome obrazki - Terry Pratchett Ostatnio edytowane przez Wisienki : 05-12-2016 o 21:44. |
05-12-2016, 22:56 | #365 |
Hungmung Reputacja: 1 | -A niech mnie, dopiero co żartuję o smokoliszu w różowych bamboszach a tu pojawia się krokodyl z byczymi rogami i pióropuszem! Hmm, skądś kojarzę tą paskudną paszczę i nie podoba mi się to. Ktoś kto to stworzył musi mieć nierówno pod kopułą. Tfu! Nadęci fanatycy! Cały żywot tego stworzenia musiał być tylko pasmem cierpień. |
06-12-2016, 00:35 | #366 |
Reputacja: 1 | Uniknięcie pędzącej gałęzi nie było żadnym problemem dla mnicha. Gorzej już było z tym, że nie spojrzał gdzie stawia stopy. Noga ugrzęzła w błotnistej brei, a reszta ciała mnicha nadal poruszała się do przodu, co zaowocowało soczystym pluskiem, gdy upadł na plecy. Okazało się, że to w co wpadł to nie tylko błoto... "Pięknie" westchnął zrezygnowany. Przestraszony sprawdził czy notatki były bezpieczne, na szczęście okazały się nadal szczelnie zamknięte. Mawashii wstał i wytarł ręce w liście. "Będę musiał to wyprać, gdy zatrzymamy się na postój". |
06-12-2016, 07:19 | #367 |
Reputacja: 1 | Shillen spojrzała ze zdziwieniem na jagody podawane przez druida. Nie rozumiała jego postawy, po co miałby jej pomagać? - Dziękuję Anlafie...- odpowiedziała bardzo cicho, niepewnym głosem. Słowo to przychodziło jej przez gardło z ogromną trudnością, w swoim trochę ponad stuletnim życiu użyła go zaledwie kilka razy. Po chwili zamyślenia, przypomniało jej się o co na chwilę przed wichurą pytał ja Mawashii. Podeszła do mnicha i oznajmiła - W najbliższej okolicy nie ma żadnych "pająków", tylko żaby... Ostatnio edytowane przez BloodyMarry : 06-12-2016 o 11:19. |
06-12-2016, 07:50 | #368 |
Reputacja: 1 | Dziękuje Anlafie, wspaniałe jagody, tak chodźmy we wzgórza i dalej podążajmy w tym samym kierunku w którym podążaliśmy, uważając żeby nie zgubić Zarkheby. Możemy jeszcze tylko nabrać trochę wody na zapas.... chociaż wyżej mogą być przecież jakieś czyste górskie strumyki... - Odpowiedział Rashad, obserwując z zadowoleniem, jak jego siniaki i ból zanikają pod wpływem cudownych jagód. Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 06-12-2016 o 12:46. |
10-12-2016, 20:59 | #369 |
Reputacja: 1 | 57
__________________ [D&D 5E | Zapomniane Krainy] Megaloszek Szalonego Clutterbane’a - czekam na: wolny czas [Adventurer Conqueror King System] Saga Utraconego Królestwa - czekam na: wolny czas Ostatnio edytowane przez Lord Cluttermonkey : 11-12-2016 o 12:42. |
|
| |