Juan Maria z kwaśną przyglądał się jak Kurt odturlał się poza światło. Spojrzał na czarodzieja i rzekł:
- Carramba! Amigo! Skup się!
Po chwili nie słuchając Maximiliana i jego przemowy .
Mendoza jednym szybkim ruchem wyciągnął swoją broń i podszedł do wychodka.
- Hombre, przymknij swoją boca! Bo I tak tutaj już tłumy są. Niepotrzeba nam kolejnych gringos.