Na widok piekielnych otchłani Lisce odjęło mowę. Od czasu pierwszej walki z Gerym czuła się pusta i wypalona w środku; nawet iluzoryczne wizje poprzedniego portalu nie poruszyły w niej jakichś szczególnych pragnień. Może jedno - żeby cofnąć czas, żeby wszystko było tak, jak dawniej. Ale czy to było nie tyle w gestii diabła, ale w ogóle możliwe? Gdyby dał radę cofnąć czas, Lilius i Kord nadal by żyli, a oni mogliby uniknąć wszystkich błędów... Wydanie czarodzieja nie miałoby znaczenia, bo mogliby znaleźć się w tym miejscu ponownie...
Nim jednak się odezwała przemówił paladyn, a potem Mao. Leomunda poczuła złość. Jakim prawem decydują za nich? Demon wcale ich nie pytał! Nie pytał nawet Orianny; widać tamci nie mieli nic do stracenia. Ukradkiem zerknęła na Gnorsta i Colina. Była pewna prawości bednarza, ale Colin już raz był chętny przehandlować księgę - może teraz przehandluje maga? Wiedziała, że to co czuje jest podłe, ale miała nadzieję, że tym razem ktoś zdejmie z jej barków wybór "mniejszego zła". Dlatego póki co milczała. |