John czekał spokojnie na kolegę podgwizdując sobie i przechadzając się powoli. Starał się ustawić tak, by wartownicy stali pomiędzy nim, a wracającym Tongiem. Doe trzymał się spokojnie dwa kroki od wartowników wiedząc, że w razie czego będzie w stanie doskoczyć zanim się zorientują.
Tak więc przechadzał się i nasłuchiwał kroków, sprawdzał kręcących się ludzi (żeby wiedzieć, kiedy będą sami), ornamenty na ścianach. Interesowały go również dekoracje. Był ciekaw, czy dowie się czegoś o nowym, fascynującym projekcie Kano.
Aż wreszcie dźwięk kroków zwrócił jego uwagę. Pojedynczy, pewny i cichy. Nie pasował do służby, która nie chodziła z taką swobodą i nie pasował do strażnika, który raczej biegłby z alarmem.
Zajął spokojnie miejsce na tyłach strażników czekając aż Tong znajdzie się w odpowiednim zasięgu.... |