Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2016, 15:47   #47
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację

NA HERBATCE U MARCO


Kiedy weszli do Świątyni – Szept i Micha od razu zauważyły, że coś jest nie tak. Marco siedział rozpostarty na czerwonym fotelu, patrząc wprost na nich i nie ruszając się. Obok niego, trzymając dłoń na oparciu stała Ona – Bezimienna, o której nawet same Dzieci Feniksa nie wiedziały zbyt wiele. Nie wiedziały nawet czy jest jedną z nich.

Bezimienna na pewno była zwykłą samicą, gdy została przyciągnięta przez zwiadowców wraz z grupą nomadów. Jako jedna z młodszych i ładniejszych oczywiście trafiła do haremu Marco. Ponoć była jeszcze dziewicą, choć w to ciężko wierzyć. Też o kwestii tego czy Marco z nią spał, czy zobaczył od razu w niej coś „wyjątkowego” krążyły sprzeczne pogłoski. Wiadomo tylko, że tamtej nocy w haremie zginęły wszystkie dziewczyny z wyjątkiem jednej – Bezimiennej. Od tego czasu jako jedyna poza Głosem Feniksa zamieszkała w pałacu, gdzie ponoć przebywał sam Feniks. Wielu myślało, że jest niemową, jednak dziewczyna po prostu nie zwykła odzywać się, gdy musiała. A musiała tylko wtedy, gdy Marco jej kazał.

Stała teraz wyprostowana, przyglądając się psionikom z twarzą bez wyrazu. Co bardziej uważni obserwatorzy mogli zwrócić uwagę na lekką opuchliznę jej policzka, jednak najbardziej w jej postawie uderzała dziwna łagodność we wzroku. Jakby w tej dziewczynie w ogóle nie było agresji.

Kiedy, lepiąc się do Nikolaia, Micha opowiedziała Kapłanowi o pożarze zapasów, a pozostali wtrącili swoje 3 grosze, mężczyzna wreszcie się poruszył. Skinął na Bezimienną i szepnął coś do niej. Potem wstał i wyszedł z pomieszczenia kierując się ku wejściu do wieżyczki.

Kiedy odchodził, Keiko coś uderzyło w jego wyglądzie. Coś… znów miała wrażenie, że się znają, a oddalająca się sylwetka Marco to rodzaj deja vu. Tylko skąd mogła go pamiętać? Czy AnaDruga mogła to wiedzieć?

- Ten pożar to znak od Feniksa.
– rzekła Bezimienna lekko zachrypniętym, ale przyjemnym dla ucha głosem - Żyliśmy zawsze skromnie, ale tak wiele wydarzeń ostatnio miało miejsce, że… Głos Feniksa uznał, iż mamy prawo je uczcić. Przede wszystkim wasze przybycie, o legendarne Dzieci z Novum. Liczymy, że do nas dołączycie, a wieczorem podczas wielkiej wieczerzy Marco zapyta każdego z was o decyzję w tej sprawie. Po drugie… Kapłan chce złożyć ofiarę Feniksowi, by pobłogosławił jego najnowsze plany. Po trzecie, niestety, będzie to też pożegnanie. Wasza przyjaciółka nie przeżyła. Zmiany w jej umyśle były tak potworne, że dotknęły też naszego wieszcza Kruka. Za nich będziemy pić i jeść, gdy tylko słońce zajdzie. Dla nich będziemy też śpiewać i tańczyć – i oby sam Feniks nas usłyszał. – zakończyła z wyraźną ulgą, że to już koniec przemówienia, które miała wygłosić.
- Do tego czasu, chcieliśmy was prosić, byście pomogli w przygotowaniach do święta. Może, gdy bliżej nas poznacie, zrozumiecie czemu żyjemy, jak żyjemy. Może też… poznacie się bliżej. – dodała, patrząc na Nikolaia i Michę. – Nim jednak nas opuścicie, Marco prosił, by ta z was, która jeszcze nie pokazała swej mocy została i dołączyła do niego na wieży. Ty jesteś Amna, prawda?


W trakcie rozmowy do sali świątynnej wpadł również Salvador – wciąż w tych samych przesiąkniętych zapachem szczyn spodniach.

- Dobrze, że jesteś – powiedziała mu BezimiennaMarco nie może teraz z tobą rozmawiać, ale jako że wyprawia dziś wieczorem ucztę, masz obowiązek zadbać, by każdy członek Elity otrzymał Lekarstwo przed nastaniem zmierzchu.

Kobieta wyjęła zza paska niewielki woreczek, na widok którego oczy Szept, Salvadora i Michy błysnęły. Sądząc po objętości, musiało być tam z 30-40 tabletek!



ROBIN


Daio nie odpowiadał. Robin podpełzł jeszcze bliżej w jego stronę. Ta cisza go niepokoiła, ale nie chciał okazać strachu.

- Generale?

Choć w lochu panowały niemal nieprzeniknione ciemności, powoli z cienia wyłaniała się sylwetka przywiązanego do żelaznego pręta mężczyzny. Dopiero gdy chłopak znalazł się obok niego, zrozumiał czym są ciemne plamy na ciele, a w szczególności na twarzy, Edeńczyka.

[MEDIA]http://img14.deviantart.net/247c/i/2005/162/8/0/torture_by_conin.jpg[/MEDIA]

Powiedzieć, że Daio dostał niezły łomot to za mało. Z połamanego nosa wciąż sączyła się krwista galareta, wciekając w przesiąknięty już, niezdarnie założony tampon. Szczęka mężczyzny wydawała się nieco nie na miejscu – stąd pewnie dziwne brzmienie jego głosu. Kiedy zaś Daio uniósł głowę, Robin dostrzegł, że w miejscu, gdzie powinno być lewe oko mężczyzny ziała teraz ciemna pustka.

- Ja już z tego nie wyjdę. – powiedział ochryple – Ale ty wciąż masz szanse. Daj im to, czego chcą. A potem uciekaj. Znajdź pozostałych i uciekaj dzieciaku, jeśli nie chcesz skończyć jak ja.



LIAM

Liam ruszył natychmiast, nie wychodząc z ukrycia. Musiał niepostrzeżenie wejść do środka i dokładał w tym celu wszelkich starań, trzymając się nie tylko cieni, ale również przemykając za głazami oraz złomem znajdującym się przed wejściem. Robił również wszystko, by zachować ciszę. Przyspieszał nieco podczas wrzasków i zwalniał, kiedy ustawały.

"Najpierw wejść niezauważonym do środka, a potem… potem się zobaczy."

Mimo kręcących się wszędzie strażników, Liam przemknął aż pod samą bramę. Teraz wystarczył moment zamieszania i…

- Stój! Coś ty za jeden? – usłyszał męski głos z wieżyczki.

Oczy wszystkich strażników oraz ich wcześniejszej ofiary zwróciły się na psioika. Stojąc w przesmyku, był teraz widoczny jak na dłoni. Nie zdążył nawet zareagować, gdy z góry spadła na niego ogromna siatka, przypominająca sieci rybackie, które kiedyś widział, krępując jego ruchy i uniemożliwiając czmychnięcie z pola widzenia.
 
__________________
Konto zawieszone.

Ostatnio edytowane przez Mira : 07-12-2016 o 15:50.
Mira jest offline