Drewno było wilgotne, ale dzięki pomocy Luny udało jej się nieco je osuszyć, a potem rozpalić ogień, który cudownym blaskiem i ciepłem zalał zimne wnętrze zrujnowanej wieży. Tropicielka uśmiechnęła się do małej czaromiotki i powiedziała:
- Przygotowanie jedzenia zajmie trochę czasu. Jeśli Elvin pożyczy mi swojego kociołka mogę ze śniegu, suszonego mięsa, które zabrałam i kilku roślin, które zebrałam po drodze, przygotować ciepłą, pożywną zupę. Yetarowi na pewno bardzo przyda się taki posiłek. Mrugnęła lekko do ciągle naburmuszonego chłopaka. W tym czasie możesz zejść na dół i sprawdzić czy jest tam coś ciekawego, tylko uważaj na siebie. Walaja i tak nie zejdzie do podziemi, po za tym doskonale widzi w ciemności i ma świetny węch, więc będzie mogła nas ostrzegać przed ewentualnym niebezpieczeństwem z zewnątrz, ale z tym co spotkamy na dole w środku, będziemy musieli poradzić sobie sami.
Nikomu się nie przyznała do swoich lęków, ale myśl o zejściu dalej w ciemność, była dla niej równie przykra jak dla młodej pantery. |