- Proszę, Yetarze. Mam dodatkowy koc, przyda Ci się. Kociołek jest tutaj, w plecaku znajdziecie też kaszę i fasolę.
Rycerz współczującym gestem narzucił towarzyszowi ciepły zimowy koc na plecy po czym wyjrzał na zewnątrz.
- Na honor, paskudny ten ziąb. Nie mogę doczekać się trzaskających płomieni i ciepłej strawy. Jeno ten intruz mnie martwi. Gdybyśmy zostawili ogień Pannie Lunie, mogłabyś choć na ślady spojrzeć swoim wprawnym okiem - Elvin ukłonił się lekko tropicielce. - Może to zielonoskórzy?
__________________ Bez podpisu. |