Madzia Sprawdzam stan mojego kośćca, czy nie uległ powiększeniu lub nie daj boże pomniejszeniu.Macam, macam, trzecia noga!? Do tego wykonująca ruchy mimowolne!? Słyszę Nikę, a koło mnie ktoś jęczy.Wynika z tego, że nie trafiłam tu sama, dobrze, w kupie zawsze raźniej.Wstaję powoli rozmasowując obolałe siedzenie,wyciągam z torebki latarkę.Jasny snop światła pada na twarz rudzielca, to chyba towarzyszka Niki, dziewczyna krzywi się i zamyka oczy.Przesuwam światło po celi w poszukiwaniu mojej niedoszłej klientki.Cela jest mała i zatęchła,wyciągam odświeżacz powietrza, pufff...ssss..., od razu lepiej,chodzę po celi i psikam po kątach.
-Nic wam nie jest dziewczyny?-pytam współtowarzyszki mojej niedoli, podchodząc do drzwi.
Wrzucam odświeżacz z powrotem do torby i wyciągam łyżeczkę.W dłoni czuję chłód metalu, zaczynam imaginować, sztuciec w mojej dłoni robi się plastyczny,potem na powrót twardy, jego masa zaczyna wzrastać. Podnoszę rękę do światła i z zadowoleniem przyglądam się efektowi końcowemu. Całkiem porządny łom, przyjaciel każdego szanującego się dresa i włamywacza.Podchodzę do drzwi i sprawdzam czy są zamknięte, trochę głupio było by sie rzucić z ciężkim sprzętem na otwarte drzwi.Jeśli są zamknięte we trzy powinnyśmy dać rade otworzyć je naszym poręcznym łomem.
Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 23-05-2007 o 21:43.
|