Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2016, 12:07   #49
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Tymczasem grupa szła już obok meteorytu. Przywódca przemawiał wysokim tenorem:
- Śmierć nie baczy na blichtr. Przychodzi tożsama dla żebraka co władcy na tronie. Lecz dopiero po niej oczekujcie właściwej sprawiedliwości. Nazywają mnie ślepcem, ale widziałem więcej niż jesteście sobie w stanie wyobrazić. W mej wizji dusze niegodziwców błądziły w Pustce. Ludzi na podobieństwo tych tutaj - wskazał na wiszące ciała -. Doświadczali tam obecności istot których imienia ludzkie usta nie powinny rzec. Nie dzielcie ich losu. Opamiętajcie się! Odrzućcie fałszywe ikony, które wzięły za swego bożka bilans zysków i strat.
Kiedy procesja minęła uliczkę, w której ukrywali się Ahab i Arya, ta opuściła kartę i schowała do kieszeni. Ten meteor, ta noc... to nie był dobry czas na magię. Wolała jej nie nadużywać. Spojrzała oceniająco na Rewolwerowca, jej wzrok pytał: “Wszystko w porządku?”
Ahab czekał aż procesja minie. Miał dziwne przeczucie. Bardzo dziwne. Jedną ręką obejmował Iskrę w pasie, a drugą trzymał cały czas blisko broni. Jeśli by ich zauważyli to rozpętałby piekło. Na szczęście dla nich nic się nie stało. Na jej nieme pytanie odpowiedział tylko skinieniem głowy. Pochylił swe usta ku jej uchu i wyszeptał:
- Następnym razem po prostu pójdziemy na łąkę zbierać kwiatki - lekko ją ugryzł w ucho a potem puścił.
Stanął przed nią rozglądając się czy niebezpieczeństwo minęło.
Przemarsz tłoczył się przy meteorycie jeszcze jakiś czas. Intonowano pieśni, a mężczyzna na przedzie mówił coś reszcie. Tym razem było to trudne do uchwycenia, perorował nieco przyciszonym głosem. Pochód zaczął się oddalać. Gwar niknął coraz bardziej, aż wreszcie zamilkł kompletnie gdzieś na obrzeżach miasta.
Gdziekolwiek udała się grupa, dwójka jeszcze chwilę odczekała w zaułku. Ahab ponownie zwrócił się do towarzyszki:
- Nadal chcemy zwiedzić mur? - zapytał ją szepcząc wciąż.
Skinęła głową. Była niespokojna.
 
valtharys jest offline