Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2016, 13:42   #53
Goel
 
Goel's Avatar
 
Reputacja: 1 Goel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputacjęGoel ma wspaniałą reputację
Także i volus nie palił się do pędu za kapitanem - krótkie nogi Jahleeda były stworzone do tańca i dumnego kroczenia wśród haremu samic wszelkich gatunków (no, może bez krogan), nie do pościgu za samobójcami. Bo też zgadzał się adept Von z oceną Liri, nie słysząc jej myśli - właściwszy byłby okrzyk i oczekiwanie na przybycie emisariusza tamtych. A tak... Wszak mogli go wziąć za żywą bombę albo inny fortel. No cóż - najwyżej w karcerze na statku miast volusa spocznie worek z ciałem Maurinusa. Mały biotyk uśmiechnął się pod maską, dumny ze swojego rymu.

O dziwo, nikt nie strzelił, a nawet nie rzucił kamieniem w dowódcę drużyny. Tamci musieli być albo amatorami, albo jakąś praworządnie dobrą bandą palantów. Co jednak nieco zasmuciło Jahleeda - wszak nikt nie płakałby po dumnym kapitanie. Ale co było robić? Volus nadstawił uszu (hełmu?) by dosłyszeć słowa dowódcy.

I gdy usłyszał odpowiedź towarzysza, westchnął teatralnie, cytując znajomka z Ziemi:

Jahleed Von: Jak ten coś jebnie ... Normalnie jak dzik w sosnę ...

Choć, między nami, volus nie miał pojęcia czy owa "sosnę" i ów "dzik" były. Jednocześnie cofnął się nieco do pojazdu, by w razie potrzeby wskoczyć (wturlać się?) doń bez zwłoki (czy może bez zostawiania własnych zwłok na placu boju).
 
Goel jest offline