Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2016, 21:29   #125
dzemeuksis
 
dzemeuksis's Avatar
 
Reputacja: 1 dzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputacjędzemeuksis ma wspaniałą reputację
Ryo
Zostajesz wysłuchana z uwagą. Nikt nie przeszkadza, kilka osób klepie Cię po plecach, inni mruczą coś pod nosem - część to wyrazy pokrzepienia, część pewnie oburzenia, ale głośno nikt się nie wychyla. Większość uczestniczy w pogrzebie, dorzucają swoją garść piachu, wykonują pożegnalne lub modlitewne gesty.
Zakładam, że bezczeszczenie ciała miało miejsce wyłącznie w Twojej głowie, chore wizje niewiadomego pochodzenia, majaki. Bo na pewno nikt by nie patrzył na to bezczynnie, tym bardziej że - jak sama napisałaś - grzebiesz Bluszcza na terenie obozu. Jeśli widzisz to inaczej, trzeba będzie to rozegrać i pewnie zmienić odpis.
Jeśli natomiast tego się trzymamy, to zrobiwszy, co było trzeba, wracasz na statek i korzystając ze swoich nadnaturalnych zdolności, zaszywasz się w jakimś kącie i wtapiasz w cień całkowicie. (To wszystko ma miejsce przed powrotem Xsaverego do obozu, więc dobrze by było, żeby sprawy nie potoczyły się tak, że odpis dla niego przestanie mieć sens.)

We, Ghorbash
Po zaspokojeniu pierwszego głodu zajmujecie się sprawianiem zwierza. Jak dotąd nic nie zakłóca Waszego spokoju.

Xsavery
Porywanie tłumów nigdy nie było Twoją mocną stroną, a tu proszę, cały obóz z entuzjazmem rusza po zdobycz. Nie wszyscy na raz: jednym zorganizowanie potrzebnych rzeczy zajmuje więcej czasu, innym mniej, ale koniec końców, rozciągnięci na przestrzeni jakichś dwustu kroków idą wszyscy, którzy byli na polanie (Xsara, Liska, Mercon - przydałyby się deklaracje, czy też idziecie). Idziesz na przedzie, wskazując drogę. Jesteś już nieopodal miejsca w którym trop skręcał na południe... Wtem!
Widzisz między drzewami małpoludy. Dwójkę. Jeden, czarny, pomarszczony z przerzedzonym owłosieniem, leży niemrawy na ziemi, chyba coś mu dolega. Drugi pochylał się nad nim, ale kiedy dostrzega Twoją obecność, zrywa się na równe nogi i odwraca w Twoim kierunku. Wydaje z siebie wściekłe syki, szczerzy kły i wymachuje rękami przy czym jednocześnie postępuje kilka kroków. W tym momencie możesz jej się lepiej przyjrzeć, bo z co bardziej widocznych cech płciowych wnioskujesz, że to samica. Ma piękne, długie kobaltowe futro. Zatrzymała się, wciąż jednak wydaje ostrzegawcze sygnały.

Xsara, Liska, Mercon
Co robicie, kiedy cały obóz rusza za Xsaverym? W razie czego brak deklaracji interpretuję jako pozostanie w obozie.

Reszta
Tradycyjnie, możecie działać albo nawiązując do poprzednich odpisów i ogólnej sytuacji, albo robić nowe rzeczy, albo nie robić nic, póki nie wydarzy się coś, co was do tego skłoni. Ha-Tor to pewnie leży schlany a Wojownik razem z nim - nie mam z tym problemu.
 
dzemeuksis jest offline