Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2016, 22:52   #27
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
- To coś? - Smok metalicznie zaburczał. Natłok nowych wspomnień, burza emocji i rozpierająca go energia sprawiały że mówił zanim pomyślał - To coś przez jakiś czas będzie pełnoprawnym członkiem załogi -
- I nie deprocjonowałbym reszty. To że ty nie masz magicznego potencjału...- zazgrzytał złośliwie

Może było warto?
"Tuż" przed nimi Znikająca Planeta Nehzmyth - i to widzialna. Zivilyn o tuzinie księżyców. Chislev. Krynn. Reorx. Płonący Sirrion. Znał je - choć nie widział skąd. I w końcu słońce Kryształowej Sfery Krynn, dawca światła całej Muszli. Każda z planet ciągnęła go do siebie, obiecując nowe doznania i dawne wspomnienia. Ale na razie...
...było rzadkim darem móc zachwycić się pierwszy raz tym widokiem...po raz kolejny. Natchniony tą chwilą, wbrew rozsądkowi, zaczął mówić.
- To przestrzeń Krynnu [...] -

- No i proszę, mamy aż dwóch utalentowanych młodzieńców. Na pewno jesteście tu przypadkiem? -na chwilę zawiesił tą ideę w powietrzu. Z ukosa spojrzał na reakcję Sentine na sukcesy rówieśników - Ster może mieć kilku panów...ale statek może mieć tylko jednego kapitana jeżeli ma żeglować bezpiecznie. Który z was to będzie? Dlaczego? - machnięciami skrzydła zaakcentował każdego z trójki

Po naradzie Uliordell był wolny ; nie mógł zasiąść za sterem, nie chciał dowodzić giffami, a być kapitanem...coś nie pasowało mu w tej idei. Jakby nie do tego był stworzony. Ale nie wiedział też do czego był. Snuł się więc z kabiny do kabiny. Sprawdzał przeróżne swoje pomysły: spróbował się skontaktować z figurką Rixdalla zakładając jej drugi amulet z pary. Wchodził kolejno do wszystkich kabin licząc że któraś była jego.
Przeleciał cały okręt wskroś i wszerz, choć pamięć bezbłędnie podpowiadała mu gdzie co znajdzie. Przepełzł od czubka bukszprytu po platformy bojowe na końcach macek. Był w kajucie kapitana, był w pomieszczeniach właściciela, w refektarzu i w kwaterze maga okrętowego. Przetrzepał szafki sali spotkań i musztr. Zajrzał do kwatermistrza, zbrojmistrza i mechanika okrętowego. Nie odpuścił kajutom oficerów. Na grzbiecie shivaka przedarł się przez ładownię. Jedyne co uciekło jego dociekliwości to kwatery giffów. Wizyta wszędzie wyglądała tak samo: każdy papier który zawierał cenne informacje, każdy przedmiot który wydawał się być magiczny - a i sporo niemagicznych błyskotek - tymczasowo lądowały w wielkim worze na grzbiecie shivaka.
A docelowo w kasztelu, który smok obrał za swoje nowe leże i zatrzasnął na cztery spusty.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 09-12-2016 o 22:56.
TomBurgle jest offline