Wątek: Gdzielnik
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2016, 08:35   #3
Czudak
 
Czudak's Avatar
 
Reputacja: 1 Czudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumny
"To chyba tutaj?" Pomyślała istota Podopieczna, wyłaniając się zza wzgórza, dostrzegając jedyny dom (w rozsądnej) okolicy.

"Całkiem znośny." Skwitowała, po czym raz jeszcze przeglądnęła dostępne dane kobiety, które tylko przesunęły się jej przed oczyma, wbijając się wprost do umysłu człowieka-w-maszynie. Babka, matka, ona... całe grono ludzi wyspecjalizowanych w dbaniu o zbłąkane owieczki; to jest "coś więcej", które dostała od pewnej pani z Instytutu, po tym, jak zrobiła do niej maślane oczy. Już po tym fakcie swoistej tradycji w rodzinie tej siostry, można wywnioskować czego tu oczekiwać, ale, ale - poza suchymi danymi niczego jeszcze o niej nie wie.

"Może to klawa laska, która ma jakieś wyluzowane hobby... wyrabianie smyczy z wężowej skóry dla kanarków?" Szybkim tempem rzuciła się do przodu, aby przebyć te pozostałe półtora kilometra, zarzucając perspektywę Pani wyrabiającej smycze dla ptaszków.

Rozchlapując kałuże powstałe po wczorajszym deszczu, którego efektów zautomatyzowane służby porządkowe jeszcze nie usunęły, mnóstwo liści poprzyklejało się jej do kończyn, gdy sunęła przez jeden z mniejszych zagajników. Parę sztuk wylądowało na bokach nanitowego stworzenia, a we fryzurę wbiła się nawet gałązka. Mijając wymyślne fontanny swojej nowej gospodyni, wpadła na okalany przez nie (chyba?) dziedziniec, następnie zerknęła na wirtualny zegarek. "Pora wczesno-przedpołudniowa, zima" Przedstawił fakty moduł podłączony do Zbitej Sieci; reszty rzeczy o klimacie, biometrze, zalecanych nakryciach głowy, albo wymianie okolicznej aury na inną przez mądre głowy ze Stowarzyszenia - tego nawet nie czytała. Wystarczyło, że oprogramowanie modułu wkurzało tym swoim cichym klikaniem i migotaniem. Za każdym razem, gdy próbowała zagłębić się w te różnorakie pomocnicze menu, które wyskakiwały jej przed patrzałkami - cała lawina stwierdzeń w stylu: "Skontaktuj się z Wychowawcą", czy "(Jeszcze) nie masz uprawnień", tudzież "Zrób fikołka, aby zamknąć" rozbrzmiewała jej w sztucznej łepetynie. Zajmie się później ustawieniami tych "powiadomień", na chwilę obecną woli mieć czysty "wizjer", wszystko poleciało więc do archiwum modułu. Te różnorakie funkcje, które ma dostępne na chwilę obecną, w zupełności jej wystarczą.

Zwalniając kroku, powoli przesunęła się pod wejściowe drzwi, skrzętnie odnotowując zaciemnione szyby. Wykrzywiła na ten fakt swą specyficzną twarz w uśmieszku. Może powinna zajść od tyłu i pojawić się od strony drzwi kuchennych? "Lepiej nie." Rzuciła krótko. Uśmiechnęła się szeroko (gotowa czarować tymże uśmiechem), gdy dostała notkę, że SI tego domu zsynchronizowała się z jej modułem. Minuta, dwie, trzy minęły, jak czekała, aż otworzą się wrota do jej nowej rzeczywistości.

"Coś tu nie gra. Ile jeszcze tak będę czekać... słodka Sulko, muszę się umyć, wyglądam jak prosię!" Dostrzegając zaschnięte błoto na przednich kończynach, wparowała do najbliższej z fontann, zanurzając się w niej całkowicie. Usunęła całość zabrudzeń w błyskawicznym tempie, strzepując z siebie wodę niczym pies.

Już czysta wróciła pod wejście. Wciąż szczerząc kły, uśmiech ostatecznie zamienił się w niezadowoloną minę, gdy nadal nic się nie działo. Przecież (technicznie) się nie spóźniła! Wypuścili ją z Instytutu dwie godziny wcześniej, to prawda. Byłaby tu szybciej, ale musiała przy pozować do rysunków, gdy grono ulicznych artystów i artystek zawołało ją do współpracy. To znaczy... nie musiała, ale w czym rzecz? Miała być na 10:00 i jest, a teraz czeka na zewnątrz niczym zwierzę. Czy to jakaś próba sił? Przedwstępny test dominacji? A może powód był bardziej prozaiczny - SI nie rozpoznała w niej człowieka?

- Mamuśka! Ja tu marznę! - zapukała całkiem mocno na wejście, blefując. Nie czuje chłodu, ale takie ponaglenie powinno zmusić gospodynię do ruszenia tyłka z fotela. Chyba.
 

Ostatnio edytowane przez Czudak : 17-03-2017 o 15:57.
Czudak jest offline