Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2016, 12:55   #116
KaDwakus
 
KaDwakus's Avatar
 
Reputacja: 1 KaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie cośKaDwakus ma w sobie coś
Phoebe Duncan: Here's Phoebe!

Phoebe pędziła szkolnymi korytarzami, niczym porywisty, niepowstrzymany podmuch wiatru. Z gracją unikała zaskoczonych uczniów i wymykała się uwadze patrolujących szkołę nauczycieli. Zawsze pozostawała w pobliżu ofiary. Bardzo dbała, by ją widział. Gdy rzucał roztrzęsione spojrzenie przez ramię, ona była tuż za nim. Gdy rozglądał się na boki, w panice kalkulując dalszą trasę, pojawiała się w kąciku jego oka. Chciała, by ją widział. Chciała, by powoli zdał sobie sprawę z tego, co nieuniknione. I aby z tym oświeceniem, strach pożarł jego umysł.

Poczuła przyjemne ciepło nostalgii, rozchodzące się falami po klatce piersiowej. Nie mogła się nie uśmiechnąć z rozrzewnieniem. Jeszcze kilka tygodni temu takie pościgi były dla niej codziennością. Powolne zamęczanie ofiary, nim przeszła do rękoczynów, dawało jej tyle radości! Tak dobrze bawiła się, polując na innych uczniów!
Teraz tamte chwile wydawały się oddzielone od tu i teraz, wiecznością. Była wtedy taka niewinna! Niczym mały kotek, dopadający swojego pierwszego wróbla i dumnie obnoszący zdobycz, przed innymi kociętami. Teraz to wszystko nie miało już sensu. Pościg za rówieśnikami po szkolnym korytarzu stracił cały urok i moc. Wraz z potęgą Kryształu, nadeszła potrzeba silniejszej zwierzyny, większego wyzwania, oraz brutalności, na którą zwyczajnie nie mogła sobie w szkole pozwolić.
Mimo to, przyjemnie było powspominać stare czasy.

A przynajmniej te dobre spośród nich...

Gdy stanęła przed drzwiami łazienki, zachichotała sama do siebie. To było takie żenujące! "Ktoś najwyraźniej nie ogląda horrorów! Nigdy, ale to nigdy nie uciekaj do łazienki! Ani do żadnego innego miejsca, z którego nie ma drugiego wyjścia. Zwłaszcza, gdy goni cię niepokonany morderca!"

Rozejrzała się szybko, by upewnić się, że nie widzi jej żaden nauczyciel. Delikatnie otworzyła drzwi i wpełzła do ubikacji dla chłopców. Już od wejścia, słyszała słabo ukrywany, przyśpieszony oddech swojej ofiary. Nie musiała nawet sprawdzać, w której kabinie siedział.

Jednym susem wskoczyła do kabiny i spadła na zaskoczonego oponenta, niczym ryś na zająca. Impet zderzenia posłał chłopaka na ścianę z taką siłą, że aż wypuścił telefon z rąk. Urządzonko upadło z łoskotem na podłogę i ślizgało się raz w jedną, raz w drugą stronę, kopane i potrącane, w czasie szamotaniny.

Phoebe nie traciła czasu. Z marszu zasypała chłopaka nawałnicą uderzeń i kopniaków, celując w uda, żebra, nerki i żołądek. Bardzo starała się uderzać tam, gdzie zostawi jak najmniej śladów na ciele.
Z początku próbował się nawet bronić, ale furia jej natarcia szybko sprowadziła go do pełnej defensywy. Jęczał tylko i błagał, ale oprawczyni nie zamierzała słuchać. Jeszcze nie teraz. Musiała najpierw zaznaczyć swoją dominację.

-Czy wiesz, dlaczego to robię? - zapytała w końcu ciepłym, prawie troskliwym tonem, przyciskając jego twarz do opuszczonej klapy sedesu. -To nagroda. Za ten przepiękny numer, który wyciąłeś mi na korytarzu. Czuj się doceniony! - z całej siły szarpnęła za długie włosy chłopaka, wydobywając spomiędzy jego zaciśniętych zębów, ostry, przyduszony syk bólu.

-No juz, już. Nie miej takiej KWAŚNEJ miny! W końcu dobrze się bawimy, prawda? No, to teraz bądź tak miły i wyjaśnij mi, dlaczego to zrobiłeś. Zadałeś sobie sporo trudu, a ja jestem bardzo ciekawska! I proszę, miej na uwadze, że jeśli usłyszę coś, co mi się nie spodoba, będę zadawała ci ból - kolejne szarpnięcie za włosy, kolejny syk. -Bardzo dużo bólu.

Zamilkła na chwilę, pozwalając, by mózg ofiary odpowiednio nasiąknął jej groźbami i oferowanym cierpieniem. Wtedy też usłyszała głos Clare dochodzący z telefonu. Jej pierwszym odruchem było wykopać urządzenie z kabiny, ale powstrzymała się. Stała oto przed bardzo unikatową szansą! Mogła zostawić swojemu wrogowi wiadomość! I to jaką! Przesłuchanie jej własnego służalca, tuż po tym, jak zawiódł na całej linii! Jasne, nie było to najrozsądniejsze posunięcie, ale druga taka okazja mogła nigdy się już nie nadarzyć!

Sięgnęła po telefon. Odczekała aż usłyszy sygnał potwierdzający rozpoczęcie nagrania i zaszczebiotała do słuchawki - Hej Clare, zgadnij, kto dzwoni? Dostałam twój numer, od naszego wspólnego znajomego! - położyła urządzenie na sedesie, tuż przy ustach przesłuchiwanego.
-Przywitaj się! - uderzyła więźnia, pięścią w nerkę, wyrywając z jego ust urywany, szczekliwy jęk.
-A teraz powiedz mi, kolego, jak się nazywasz? Dlaczego zrobiłeś to, co zrobiłeś? Czy Clare zmusiła cię do tego? Co takiego zrobiła? Skąd wziąłeś cały słoik kwasu? Cóż działo się w twojej tępej, blond główce, gdy szedłeś korytarzem, żeby mnie zaatakować i oszpecić na resztę życia? I pamiętaj, staraj się opowiadać w jakiś ciekawy sposób. Nie chcesz chyba SKWASIĆ bardziej, mojego już i tak nadszarpniętego humoru, co?
 

Ostatnio edytowane przez KaDwakus : 10-12-2016 o 13:16. Powód: poprawa błędów stylistycznych i ortograficznych
KaDwakus jest offline