Żadne gadżety z afrykańskiego sklepiku nie zajmowały umysłu Ajeja, który z Pałą Wpierdolu wkroczył doń wybijając szybę w drzwiach. Taki był rozeźlony. Ciągle burczał coś pod nosem i czujnie rozglądał dookoła.
- Rozpierdolę im głupie ryje. Trzy razy.
Kiedy Holiłud u Bimbromanta zajęli już swoje pozycje strzeleckie (a Profesor zapewne za chwilę postąpi podobnie) Andrzej jako jedyny fajter z wyboru (czyli wyborowy) stanął z boku w cieniu. Miał zamiar wykonać manewr oskrzydlający skradając się jak najdłużej w cieniu - gdy tylko czarna hołota ruszy ku jego towarzyszom celnik ruszy na nich pędem i wymłóci wokół siebie Pałą. Korzystając z odbytego przeszkolenia dla komandosów zbiegnie poturbowanym przeciwnikom, wystawiając ich na kolejną salwę.