| Wino pomogło zmniejszyć skutki dzisiejszego korzystania z magii. Alkohol otępiał umysł, przez co kontakt z jego Astralną częścią, był bardzo utrudniony, co oznaczało, że zapewne w tym stanie, miałaby poważne problemy, z rzuceniem nawet najprostszego zaklęcia. Pozwalał jednak, na szybsze regenerowanie sił, zarówno fizycznych, jak i metapsychicznych, więc rano jej samopoczucie powinno wrócić do normy.
Z uśmiechem zanuciła piosenkę o duchownym i jego gosposi, na wzór jakiegoś wierszyka z dzieciństwa. Urok ich relacji nie umknął jej, mimo, że gosposia powiedziała do Cicerone jedynie jedno, czy dwa zdania. “Ojciec Theseus w Świątyni mieszka,
Gęstą ma brodę ten nasz koleżka.
Uczy się pilnie w swej bibliotece,
a, że jest ciemno, zabiera świecę.
A gdy do kuchni z czytelni wraca,
Pyta, rozmawia - to jego praca.
Aż Chloe krzyczy: "Ojcze, łobuzie!".
Ojciec brodatą nadyma buzię.
Gosposia mówi: "Napij się mleka",
On na górę plebanii ucieka. Chloe powiada: "Kąpiel gotowa",
A jego dzisiaj już boli głowa.
Lecz Chloe kocha go jak potrafi,
Bo chce najlepiej dla swej parafii.
Szkoda, że Ojciec Theseus nie wie,
Że ze zmęczenia znajdzie się w niebie.”
Gdy Sophie znalazła się za drzwiami pokoju numer cztery, odetchnęła z ulgą. Udało się naprawić nową znajomość i nawet polubiła tego karczmarza. Historia jego pojawienia się w mieście, o ile w ogóle prawdziwa, była bardzo interesująca. Mógł, rzecz jasna, zwyczajnie zbyć ją tymi słowami, lecz nie widziała na to żadnego powodu. Poza tym, mówiąc o upiorze, wydawał się prawdziwie przejęty.
Właśnie... Oprócz wielu zaginięć i tajemniczych śmierci, ta zjawa była kolejną niewyjaśnioną sprawą, w tej niewielkiej mieścinie. W dodatku coś mówiło jej, że nie ostatnią.
“Zaprawdę, miasteczko osobliwości” - pomyślała, mimowolnie unosząc brwi i lekko kiwając głową. Niespiesznie zamknęła zamek w drzwiach i zaczęła się przebierać.
Ciekawa była, czy zdoła jakoś przywrócić pamięć temu mężczyźnie. Nie miała dużych umiejętności, ani doświadczenia w tym zakresie, żywiła więc nadzieję, iż choć jedna z ksiąg, które zabrała ze sobą, zawiera potrzebną w tej sytuacji wiedzę. Może jakąś wzmiankę, czy wskazówkę. Cokolwiek, co mogłoby pomóc. Jednak niezależnie, czy coś znajdzie, czy nie, postara się, by coś sobie przypomniał. Choćby i błahostkę.
Może zdoła ujrzeć w Astralu jego prawdziwe imię. Nie powinno być z tym dużych problemów, bowiem imiona były zwykle bardzo mocno zespolone emocjonalnie, z noszącymi je osobami. Wówczas byłoby już znacznie łatwiej - czasem wraz z imieniem, wracają różne wspomnienia. W niektórych przypadkach, imię działa nawet, jak klucz do zamka w umyśle, dając od razu dostęp, do całej utraconej pamięci.
Kto wie? Jeśli ten tajemniczy upiór, był jakąś magiczną istotą, wówczas jest szansa, że i o nim znajdzie jakąś wzmiankę w książce.
Już wiedziała, że czeka ją jutro dzień pełen pracy i przeglądania podręczników, w poszukiwaniu informacji. Odłożyła butelkę wina do kuferka. Być może Eldritch miał rację i bardziej przyda się przy rozmowie z merem. Oby pan Trottier powiedział jej coś więcej. Póki co, każda rozmowa jedynie dostarczała nowych pytań, zamiast odpowiadać na te istniejące. Z pewnością długo tu mieszka i wie więcej o magu, czy wiedźmie, niż poznani dzisiaj karczmarz i duchowny.
“Ciekawe, że zjawili się akurat w czasie zaginięcia innych mieszkańców tego miasteczka…” - przemknęło jej przez głowę.
- Czyżby był to zwykły zbieg okoliczności? - mruknęła cicho, zasłaniając okno przybitym do ramy materiałem.
Na zewnątrz padało obficie, a Sophie wiedziała, że wizyta w domu Starej Marie odsuwa się z każdą, uderzającą w mokrą glebę, kroplą.
Błyskawice rozjaśniały ciemne płótno, lecz solidny dach chronił dziewczynę, przed gniewem wiosennej burzy.
Wchodząc w ciemności do łóżka, nadal nie wiedziała, na czym powinna skupić swoją uwagę w pierwszej kolejności.
“Mag, wiedźma, upiór, utrata pamięci, zaginięcia i tajemnicze śmierci. Co się w tej mieścinie święci?” - zadawała sobie pytanie, jednak odpowiedzi znaleźć nie potrafiła. Otrzymała zadanie, by rozwiązać sprawę zniknięcia Marie, a tymczasem była ona jedynie niewielką cząstką skomplikowanej układanki...
__________________ Everything I've done I've done with the best intentions.
Ostatnio edytowane przez Sapientis : 11-12-2016 o 01:12.
|