Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2007, 11:45   #24
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację


---
Po wyjaśnieniu celu podróży między obiema grupami Cormac i Kolmyr zdecydowali się przynajmniej chwilowo połączyć siły z drużyną ścigającą tajemniczych napastników z klasztoru "Pokutującego Serca". Nasi bohaterowie wspólnie wkroczyli na tereny tajemniczego Lasu Północnego mając nadzieję pokonać go bez dalszych problemów przed końcem nocy. Jednak nie mieli pojęcia, że z cieniów drzew przyglądają im się niejedne oczy...
Elf przyglądał się tej dziwnej grupie w milczeniu poruszał się wraz z nimi utrzymując dystans poza zasięgiem ich wzroku. Kiedy jego bystry wzrok wyróżnił orka momentalnie zacisnął mocniej rękę na łuku w każdej chwili gotów oddać strzał.

---
- To naprawdę straszna historia, w głowie się nie mieści kto mógł dopuścić się takiej zbrodni..
Cormac był wyraźnie wstrząśnięty słuchając relacji Muradona i Richarda na temat niedawnych zajść w klasztorze. Kolmyr natomiast miał minę tak nieodgadnioną, że nie sposób było stwierdzić o czym myśli. Mag szedł na przodzie wykonując przed orkiem szereg dziwnych gestów i śpiewając jakąś szaloną piosenkę, ork jednak wyglądał na kogoś kto nic sobie z tego nie robi.
Po chwili Cormac usłyszał odpowiedź krasnoluda
- Wojna znajdzie nas wszędzie chłopcze nieważne czy mieszkamy w małej wiosce z dala od świata czy w wielkich miastach jak Vnyr
- Byłeś w stolicy mości krasnoludzie?
- Nie.. i szczerze mówiąc wolę unikać tłoku wielkich miast w których pełno jest złodziei
Spojrzał spode łba na urażoną twarz niziołka.
-Albo i gorzej
I tu jego wzrok powędrował na orka, który jeszcze nie bardzo zrozumiał co zdarzyło sie raptem godzinę temu.
Ci obcy przybysze.. hobbit.. ludzie.. krasnolud.. uratowali mu życie nie chcąc nic w zamian. Wodzowie klanów nawet nie wspominali że takie istoty stać na coś takiego w kierunku.. Mimowolnie pomyślał "zielonego potwora", "mordercy dzieci i matek". To tak mnie widzą... A Ci tutaj pewnie sami chcą sprzedać mnie w niewolę. Może lepiej będzie uciec w las.. tak w tych ciemnościach mam szansę im umknąć..
Ork nie wiedział, że w najbliższej przyszłości może mieć inne rzeczy na głowie..
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 24-05-2007 o 14:07.
traveller jest offline