-
Z całą pewnością moje życie i dusza jest mi miła. Ale nie za cenę paktowania z demonem. Wygląda na to, że chcecie wydać im maga, który udzielił nam pomocy i gościny. Nie będziemy walczyć z wami ku uciesze plugawego bytu. Ale możemy uratować wasze dusze.
Mao uniósł nogę i opuścił ją na posadzkę, wszyscy poczuli lekkie drgnięcie podłoża.
Mnich zainkantował cicho modlitwę do swojego Boga, najwyraźniej szykując się na niedługie spotkanie z nim w zaświatach.
Gdy wśród fal żeglarze w potrzasku pogody
Pośród sztormu krzykną: Pomóż Władco Wody
Huk mórz się oddala, wiatry uciszają,
A okrętów bliskie porty wyglądają