Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2016, 19:26   #661
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
- Pieprzeni fanatycy… - skomentował nie do końca pod nosem kiedy udało mu się ustabilizować lot po udanych unikach. Następnie rozejrzał się jak wygląda sytuacja, a ta nie była za ciekawa. Nie wspominając o domniemanym układzie z wyznawcami bieli jaki niedawno zawarł. Albo o tym, że Piąty Wymiar ponoć miał być dostępny dla każdego.

Wyjść z tej sytuacji na szczęście było kilka. Pierwszą możliwością było skamlanie i nawoływanie o pomoc od ewentualnych strażników bramy. Była to jednak najbardziej tchórzliwa możliwość będąc na tym samym poziomie co ucieczka i próba dostania się do bramy uciekając przed smokiem. A Dirith wolał już przyjąć ogień smoka na klatę niż uciekać albo skamlać, dlatego wyjście widział tylko jedno: kontratak i skopanie łusek natrętnego gada.

Było to nawet i prawdopodobne o ile udałoby mu się wykorzystać podobną strategię jak podczas walki ze smokiem na wyspie. Co prawda ten smok nie siedział grzecznie a ziemi, ale też dało się do niego odpowiednio blisko podejść. Pozostawała tylko kwestia ile razy będzie musiał do niego podchodzić zanim w końcu uda mu się go ubić. No i oczywiście czy podczas jednego z tych podejść w końcu nie zostanie przerobiony na popiół.

Pierwsze podejście było teoretycznie najłatwiejsze. Do niego potrzebował tylko zorientował się jak daleko znajduje się od szczeliny którą smok już ''odkaził'', oraz czy unoszą się z niej kłęby dymu. Co prawda w górach nie było za wiele rzeczy jakie mogły się palić, ale tak gdzie był ogień tam był dym. Albo przynajmniej być powinien i zamierzał go wykorzystać jako zasłonę, za którą chciał wzbić się ponad smoka żeby znaleźć się kompletnie poza zasięgiem jego uwagi. I to była najłatwiejsza część planu bo wymagała tylko aby wykonać ten manewr kiedy smok był odwrócony albo zajmował się kolejną szczeliną. Dlatego drow pilnie rozglądał się starając ustalić położenie i orientację przeciwnika.

Jeśli udałoby mu się wzbić na odpowiednią wysokość dalej wystarczyło tylko dostać się nad grzbiet smoka i zeskoczyć z odpowiednio niskiego pułapu. Smok na wyspie nie był w stanie wyczuć Diritha na swoich łuskach kiedy się na niego wspiął, więc i ten powinien być nieświadomy jego obecności do zadania pierwszego ciosu. Trzeba było jednak uważać, żeby nie zeskoczyć ze zbyt dużej wysokości co mogłoby zwrócić na siebie uwagę lub nie podlecieć za nisko żeby nie zahaczyć o niego gryfem albo ten na nim nie wylądował.

Kolejną częścią planu było przedostanie się do głowy przeciwnika. Był to praktycznie jedyny możliwy cel ataku. Wszelkie inne organy znajdujące się w jego ciele były za głęboko aby móc się do nich dosiekać. Nie wspominając o tym, że będąc na innej części smoka był narażony na jego ogień. Na głowie natomiast był poniekąd poza jego bezpośrednim zasięgiem. Dlatego oczy, mózg albo któraś z głównych żył znajdujących się w szyi lub nawet rdzeń kręgosłupa były zdecydowanymi punktami w jakie należałoby atakować. Jedyny problem polegał na tym, że łuski osłaniające te rejony nie były cienkie. Ale mimo wszystko lepiej było próbować się przez nie przebić we względnym bezpieczeństwie, niż kombinować jak przebić się przez cieńsze łuski oraz mięso będąc cały czas w zasięgu ognia.

Przedostatnią częścią był wybór celu. Mózg, chroniony przez nie tylko łuski ale i czaszkę raczej odpadał. Jedyną możliwością było przesiekanie się przez oko. Oczy natomiast były już lepszym celem. Nie wspominając o tym, że pozbawienie gada wzroku było bardzo pomocne. Kolejnym dobrym celem była próba wykrwawienia gada. Trzeba było tylko się przebić przez łuski na szyi i uszkodzić jedną z żył, których w szyi oraz przy głowie było sporo. Dlatego albo w końcu udałoby się trafić na tą odpowiednią, albo udałoby się dostać do rdzenia w kręgosłupie, co również prowadziło do zwycięstwa, tyle że przez dekapitację. Tak czy inaczej możliwości do zwycięstwa było kilka.

Jednak wszystkie te możliwości opierały się na jednej bardzo ważnej części planu, a mianowicie na pozostaniu na głowie smoka. Teoretycznie było możliwe zakotwiczenie się między łuskami na głowie i utrzymanie się w ten sposób. Trzeba było tylko uważać na to, żeby nie zostać między nimi zgniecionym albo strąconym smoczym pazurem. Dirith nie wiedział jednak jak celnie smok może podrapać się tym wspomnianym pazurem między łuskami, dlatego tutaj też trzeba będzie uważać. Nie mówiąc o gwałtownym wierzganiu głową jakie na pewno nastąpi po ataku. Dlatego bardzo szybko po ciosie Dirith musi zakotwiczyć się w odpowiednim miejscu za pomocą odpowiednio uformowanego Tysiąca Ostrzy.

Przynajmniej taki był plan, co z niego wyniknie miało się zaraz okazać kiedy Dirith wypatrzy odpowiedni moment do wprowadzenia go w życie. A długo czekać też nie zamierzał, dlatego kiedy tylko zaczęła się formować możliwość skierował gryfa w najbliższe kłęby dymu.
- Nie zapomnij o tej swojej tarczy, i miejmy nadzieję, że albo wystarczy albo nie będzie potrzebna.. - rzucił kiedy wyprowadzał środek lokomocji ze szczeliny.
- I czas pokazać temu fanatykowi jakim jestem tchórzem. - Dodał kiedy przyszedł czas na wznoszenie. Dalej zależało już wszystko prawie od szczęścia i nadziei, że na głowie smoka jest wystarczająco łusek i wypustek żeby się w nich ukryć i utrzymać po zadaniu pierwszego ciosu w oko wykorzystując to tego celu Hell Light – bo oślepienie wroga w pierwszej kolejności zawsze jest bardzo pomocne.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who

Ostatnio edytowane przez eTo : 12-12-2016 o 19:59.
eTo jest offline