Bodo zamrugał na słowa halflinga zaciekawiony. Znał się całkiem nieźle na tresurze, jednak psów, a nie ptaków. Pies to mógłby wywąchać i dobrze nauczony po odkryciu tropionej ofiary zawrócić i poprowadzić pana ta drogą, ale jak ptaszek miał przekazać co zobaczy i skund miał wiedzieć na co spodzierać, to kompletnie nie rozumiał. Słyszał o ptakach łowczych, ale wywiadowczych?
Musi czarodziejski ptasiek, albo Jagódka umi z nimi gadać, jak elfy! Pomyślał niepewnie czując w kościach, że tej nocy nie zaśnie z nerwów. - A w najgorszym razie ucapi zajęca, albo kóla! - rzekł kiwając głową. - Nada się do kaszy.
Przyjdzie im zatem iść dalej zarośniętym traktem. Odłączać od tylu zbrojnych, co z mieczy pożytek robić umieją bał się Bodo jak cholera. Zresztą, jakby mieli być wytropieni, to i pewnie tak się stanie. Na trakcie. Poza nim. W drodze, czy obozie. Byle być gotowym.
Dlategóż Wanker wyjął z placaka garnek i tłuc miał zamiar w niego kamieniem na wypadek ataku, bo taki raban wszak odstrasza gobliny, zwierzoludy i wszelakie mutanty Chaosu!
A i krótkiej modlitwy do Sigmara nigdy nie za wiele... - Choćbym se kroczył Lasem Episswaldzkim,
zła się nie ulęknę,
bo Tyś ze mną!
Twój Młot Wojenny i Kometa
Czynią mnie bezpiecznym.
Zastawiasz przede mną trakt
Wobec mych przeciwników
Tyloma wojami i magusami! - szeptał.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill
Ostatnio edytowane przez Campo Viejo : 13-12-2016 o 04:44.
|