Kandydat na przyszłego maga odezwał się.
- No skoro nie chcecie łodzią podpłynąć to zostaje nam frontalny atak. Myślę, że będą się szykować na taką ewentualność widząc nas zbliżających się.- Mówił ze smutkiem.
- Ja nie chcę się rzucać się w oczy więc będę z tyłu was ubezpieczał.- Dodał i popatrzył na kompanów.
Martwił się, że popełniają błąd otwarcie atakując. Ktoś ich przyuważy i w tej mieścinie już raczej nie będą się mogli pokazać.
- Eh. No to ruszajmy. Chce mieć to już za sobą.- Wstał i przygotował się na niewygodną akcję.