-Mości Sandrus zapraszam ze mną-zaproponował Miszka. -We dwóch se damy radę.
Kozak był wyraźnie zadowolony, że jego pomysł z podpłynięciem na łódce od strony rzeki przypadł komuś do gustu. -Dajta mi tylko moment na załadowanie pistoletu-powiedział, po czym zaczą sypać proch na panewkę. -No nie krzywda się tak chłopy, przezorny zawsze ubezpieczony.
Gdy broń była załadowana, wzią swój plecak i przywołał gestem Greenstone'a . -Czekamy na was za pół godziny na dużej łódce.
Następnie obaj towarzysze udali się na nabrzeże, w kierunku dwóch rybackich łodzi. |