Wystarczyło zerknąć pod stopy i wychodziło, że pomysł wciskania tego gruzu czy zardzewiałych gwoździ w otwór mija się zupełnie z celem. Nie pozostało tu nic, co w jakikolwiek sposób kojarzyło się z czymś sekretnym czy chociażby użytecznym.
Zaklęcie wykrycia magii Luny dało trochę lepszy efekt. Żadne tajne przejście nie zaświeciło się niczym pochodnia, lecz niewielkie drgania magii wyrocznia wyczuła właśnie w tym tajemniczym, małym otworze. Ktoś zebrał się na odwagę i wetknął tam palec, wyczuwając opuszkiem niewidoczne dla oka wgłębienie. Macając to mieli wrażenie, że wyżłobienie także ma dużo wspólnego z wilkiem. A sam otwór był niewielki, wsadzony w niego palec praktycznie nie miał luzu.