- Rozumiem, rozumiem... - odparł Maximilian spokojnym głosem, a sekundę później na oblew uderzył przemytnika przez pysk wierzchem otwartej dłoni. Mocno uderzył, a na odzianej w grubą nabijaną stalowymi grzybami rękawicę ręce pozostała smuga krwi. Nie mogący się podeprzeć dłońmi o podłogę Knut dodatkowo uderzył twarzą w podłogę gdy siła uderzenia zrzuciła go ze stołka. Maximilian natychmiast dopadł do swej ofiary i na jednej kolanie przyklęk przy nie oprzytomniałym jeszcze przemytniku.
- Tyle jest warte dla ciebie twoje życie Knut ? Dwie opawiastki ? Piwa bym ci za to nie postawił . - mówił z nie skrywaną pogardą i docisnął dłonią zraniony policzek Knuta do podłogi - Wysil swój nędzny intelekt Knut - powiedział puszczając go i wracając na swój zydel - wstawaj Panie Shimerfield, usiądźcie napijcie się winka i pomyślcie - mówił dalej wracając do swobodnego tonu i napełniając dwa kubki cienkuszem. Z jednego z nich sam pociągnął łyk, a drugi wyciągnął w stronę przemytnika gotów mu usłużyć bo ten wszak miał wciąż skute ręce. Potrzebował dać mu chwilę czasu by ten przestał panikować, potrzebny był mu on wszak w pełni sił umysłowych.
- Jakie interesy załatwiacie z kolegą z magitratu, co miał ci dziś przekazać ? Czy nie słyszeliście ostatnio ploteczek o bardzo bobrze zrobionym przez kogoś interesie ? Czy nie działo się nic ciekawego w ciągu ostatniego tygodnia ? - podsunął przesłuchiwanemu kilka tematów - Jestem gotów poświęcieć ci jeszcze czas Knut, wykorzystaj to. -