Wątek: Gdzielnik
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2016, 11:52   #5
Czudak
 
Czudak's Avatar
 
Reputacja: 1 Czudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumnyCzudak ma z czego być dumny
Dziwaczne stworzenie drapało się właśnie po chrapach swego końskiego pysku, wiedzione nudą, a nie prawdziwym swędzeniem, czekając pod drzwiami niczym kołek. Ociekała trochę wodą, malutka kałuża zdążyła się zgromadzić wokół jej kopyt (okutych błyszczącym metalem), gdy tak stała z lekkim rozczarowaniem wpisanym w mordkę. Wygląda na to, że jednak nie ma pazurów, ni psiej fizjonomii... każdemu mogło się pomylić, biorąc pod uwagę jej szybkość.

- Zdalny identyfikator nanitowy: Główny Instytut Naukowy, Filia Malachera, Departament Sądownictwa. Powłoka: wersja OMIKRON, przestępstwo drugiej kategorii, brak innych danych - gładko odpowiedział wirtualny asystent, dyskretnie łącząc się z modułem stworzenia, które wyraźnie jest istotą Podopieczną, a wcześniej nie zostało rozpoznane jako człowiek. - Podpisano: Siostra Riyah, jedna z projektantek systemu. PS: Zwyczajowe procedury powinny być wystarczające, w razie kłopotów proszę o kontakt. PSS: Ale tylko w porach późnonocnych, skarbie. I tylko jeśli naprawdę nie będziesz mogła sobie poradzić.

Już na sto procent wiadomo że to skazaniec. Jedna z designerek nawet zostawiła notatkę dla Opiekunki, dając w niej znać, że eksperymentalna forma weszła do użycia. W każdym bądź razie, trwając tak pod drzwiami, nagły głos siostry Tulei rzucił się cieniem na syntetyka z ludzką jaźnią.

"Tak, tak, już pędzę..."
Zmarszczyła brwi na polecenie, mimo to szybko uśmiechnęła się ponownie, wiedząc, że nareszcie ktoś odnotował jej przybycie. Duże, jasnofioletowe oczy zwróciły się ku chodnikowi skręcającemu za róg pokaźnej hawiry, następnie zasalutowała w stronę najbliższego okna. Lekkim truchtem udała się w stronę tarasu, z gracją poruszając się na czterech kończynach. Może dzięki wolniejszemu krokowi można było dostrzec nowy szczegół jej anatomii - skrzydła, które również były jasno-wiśniowego koloru, choć końcówki lotek i piór lśniły się lekko metalicznie w purpurowym odcieniu.

Niestety, wrodzona ciekawość spowodowała, że musiała wsadzić głowę do krzewu róż, który był po drodze, aby czegoś tam poszukać. Nie znajdując skarbów, zerwała jeden z czerwonawych kwiatów, po czym wsadziła go za ucho, posługując się niebywale zręcznym skrzydłem. Już na tarasie zauważyła wymyślne rzeźby, przystanęła więc obok najbliższej. Wiedząc, że mamuśka Tulea zabiera się do wszystkiego równie powoli i ostrożnie jak do plazmoidnicy kolczastej, oraz że zapewne potrwa nim się pojawi, postanowiła przyglądnąć się bliżej tym wszystkim statuom. Już po trzydziestu sekundach siedziała na zadzie, zamiatając podłogę swoim długaśnym ogonem ze sztucznego włosia, które zawsze jest estetycznie rozczesane.

- Pawiany wchodzą na ściany - zachichotała, próbując przyjąć nieodgadniony wyraz twarzy jednej z figur; ta wyglądała na jakiegoś człowieka z głową szakala. Przednimi kopytami sprawdziła jak dobrze stoi na podłożu, trącając ją lekko.

Bezpośredniość rozkazu nowej gospodyni tylko na chwilę wpłynęła na jej dobry humor, przypomniała sobie też jak aksamitnie brzmiał głos wspomnianej kobiety. "Całkiem podobny do mojego." Ustaliła, ruszając w kierunku nowej rzeźby, aby i z niej pożartować. Nie było mowy o tym, że ma *biernie* czekać...
 

Ostatnio edytowane przez Czudak : 17-03-2017 o 15:58.
Czudak jest offline