Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2016, 14:56   #137
Brilchan
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Samuel mimo pewnych trudności wstał wcześnie rano i ćwiczył tai chi lecząc lekkiego kaca z pomocą Chi pobieranej prosto z żył Matki Ziemi miał dzisiaj przed sobą pracowity dzień: Wpierw razem z Nowickimi zamierzał pójść na stację kolejową zdać raport Catsowej i odwiedzić rodzinę. Zaproponuje jej kilka metod na rozwiązanie problemów powstałych w wyniku ich wczorajszej zakończonej sukcesem akcji. Znachor planował zrzucać wszystko na Świdrgaiłe i elementy buntownicze wewnątrz DRAHMy przy okazji zrzucając na nich winę za kradzież cennego pociągu. Następnie chciał zaprowadzić Kate i Ilenę na badania do Marcoh w nadziej, że ten podrzuci mu jakieś trop w kwestii przemiany obu kobiet a przy okazji zbada wojowniczkę na obecność wirusów przed umówionym z magistrem Fu pobraniem krwi.


Chciał jeszcze pogadać z Mistrzynią Mei i zaproponować jej sprzedaż cyrku Greedowcom dając w ten sposób znajomym gangsterom punkt zaczepienia w Nowym Xarxes, o który prosili. W połączeniu z kontaktem do Fu, który im zorganizował byłby to całkiem niezły start w nowym miejscu.



Vilmund mógł tylko żałośnie westchnąć widząc stan, w jakim zastał całe towarzystwo no przynajmniej wszyscy wyglądali na w miarę całych i zdrowych, stwierdził, że przenocuje tutaj by od rana przekazać im, co zaszło w ruinach.
Poranek był jednak zaskakujący, gdy obudziły go wrzaski młodej Armstrongówny, gdy tylko się ogarnął spytał.
- Jaka wojna co się dzieje ? - rzucił, gdy tylko znalazł się przed dziewczyną miał nadzieję, że wyolbrzymia, ale ta wyglądała na szczerze przestraszoną.
- Signor Vilmund. Jeśli moja siostra dowie się, że piłeś całą noc to będzie teriblimente Sbagliato! DRACHMA nas atakuje! Musimy się bronić - machała ręka, a stryj wstał.
- Niech panienka się już tak nie piekli, obiecuję, że zatrzymamy pochód Armii Czerwonej, tylko niech będzie panienka ciszej troszkę - stryj łapał się za głowę.
- A Tatce dacie radę? - spytał z przekąsem Stanisław. - I nie licz, że po tym, co nawyrabialiście się wczoraj skoczę wam jeszcze po kefir…
- A mógłbyś. My byśmy przynieśli ci kefir czy zsiadłe mleko. I tak w ogóle to byliśmy grzeczni, jako te jagnięta. Nawet jednej burdy nie było. Motel cały tu stoi przecież - Stryj Jakub wskazał. Na pokój
- Jak widzisz Mia belle to pan Vilmund po prostu przenocował u nas. Stryjek to jest Leslie Avido-Armstrong, której Consiliore miałem zaszczyt zostać. Mia belle, to jest Stryj Jakub. A że to najcwaniszy i najsprytniejszy umysł w naszej rodzinie, to jestem dumny, że mój ojciec właśnie jemu powierzył zostanie moim Ojciec Chrzestnym - przedstawił Stefan.
- Sono onorato spotkaniem z wielmożnym panem - Leslie ukłoniła się dwornie jak w filmach
-[i] Consiliore powiadasz… He he - stryj się zaśmiał cicho i mrugnął.
- Stefano, pomóż nam się tylko przebić do dworca, jak dostarczą nam posiłki to przeprowadzimy kontratak - rzekła dziewczyna dumnie wypinając pierś.
- Chwila, chwila, bo ja nie do końca rozumiem… - Stefan zamachał dłońmi przed oczami dziewczyny. Ku przerażeniu Stanisława jego młodszy zwykle nadpobudliwy brat bardzo przy tym przypominał ich ojca.
Tak jak Siergiej Nowicki reprezentował całym sobą człowieka, który murem stanie by nie dać sobie wcisnąć kitu. A przemawiał spokojnie, choć słownictwo pozostawiało do życzenia:- Jakie Aeguro z Drachmą? To w ogóle miały jakiś sojusz, by była wojna między nimi? Zawsze myślałem, że mają się nawzajem gdzieś, bo po drodze jest i tak Amestris z Piastią. Taka neutralność w stylu “mam głęboko gdzieś, co się z tobą wyrabia”. I czemu od razu wojna? A to, aby nie zamieszki między gangiem, Anastazjan, a Aeguro? - liczył przy tym, że jednak nie jest tak myśli. Bo to oznacza, że się rozeszło o pociągu i wczorajszym incydencie z Twardym.
Usłyszawszy hałas Samuel podszedł sprawdzić, co się dzieje. Kiedy zorientował się w sytuacji podszedł do Leslie i ściszonym głosem wyjaśnił: - Spokojnie, milady żadnej wojny nie ma to my wykonaliśmy wyrok w przebraniu. Chłopaki zbieramy się na stację kolejową skoro tak rozsądne dziewczę spanikowało to musimy dotrzeć do tej panikary Helenki nim palnie sobie w łeb! Tylko wezmę klapki i przerobię marynarkę. Szykujcie się, bo idziecie, że mną, nie mam do tej kobiety cierpliwości, obiecałem waszym rodzicom, że się stawicie. Panie Vilmud w też chodźcie raz opowiecie - Alchemik pobiegł do pokoju narysował podstawowy krąg i transmutował zdobyczną marynarkę po Twardym zmieniając jej krój żeby była nierozpoznawalna oraz pasowała na niego.
Midgardczyk pokręcił głową widząc panikę Leslie oraz próby jej uspokojenia przy okazji potwierdziło się dziwne przeczucie, że tu obecni mogli być temu winni, gdy Samuel zaczął objaśniać, co zaszło.
- Co wyście wczoraj w końcu nawywijali, że aż taka reakcja ? - rzucił pod nosem, po czym dodał tłumacząc swoją obecność tutaj oraz zdając raport, gdy alchemik wrócił do reszty- Pić nie piłem, ale tutejsze towarzystwo było w takim stanie, że nie było sensu z nimi gadać, więc przenocowałem. Wpadłem na Wergiliusza i jego zgraję, jeśli to, co mówił to prawda to niepotrzebnie się męczyliśmy. Twierdzi, że to Kościej stworzył te stwory, wczoraj badali ruiny, bo chcą je wysadzić wraz z tym zamurowanym, choć nie jestem pewien czy to go zabiję. A i wasz ojciec kazał przekazać, że nie może się doczekać spotkania z wami oraz na tradycyjną rodzicielską reprymendę, ale tego się chyba spodziewacie. - skierował ostatnie słowa do braci Nowickich, po czym zwrócił się do alchemika - Tobie zaś to Anastazjanie coś zrobili, że tak na nich zwalasz wszytko? Jak byś chciał jakieś napięcia wywołać, już po ostatnim było nieciekawie.
- Tym razem to akurat nie moja wina tylko pomysł Pana Jakuba, magister Fu też sobie życzył żeby zwalić winę na Świdrgaiłe a że jest to wstrętny pedofil to chcę mu życie zatruć. Całość da się odkręcić na naszą korzyść i jeszcze wytłumaczyć zniknięcie pociągu, jako element rozłamowy wewnątrz DRAHMY! A Zakonowi ją nie wierzę skoro stworzyli Yomy to, po co się tak pieklili jak zniszczyłem zwłoki? Czemu chcieli je zagarnąć? Może dziadzio zapomniał jak ich stworzył albo brakuje mu środków na powtórkę? Niby zawalą a potem ten ich bez cielesny duch pozbierać resztki- Wyjaśnił swoje pomysły.
- Aaaa więc to wasza sprawka - rzekła z podziwem Dziewczyna - I czemu psujesz marynarkę! Ona za dwadzieścia lat będzie tyyyle warta. To Stefano będzie miał czas dla mnie i sobie gdzieś pójdziemy? - zapytała z wielkimi oczyma.
Do pokoju wpadała też Sao z ubraniami Stacha.
-[i] Musisz to założyć! Szybko! Bo czeka nas dużo pracy. Jak się spało panie Jakubie?
- A nawet nieźle, tylko ciasno
- Bardzo bym chciała pana stryja prosić o pomoc przy tym ślubie, bo na wszystkich przodków i samą matkę ziemię chyba się nie wyrobimy - ukłoniła się nisko.
- To wy ze Stachem już?! Ja bym z radością i was rozumiem, że chcecie, ale ostatnie, co na moim bracie robi pozytywne wrażenie, to pospieszanie. Zwłaszcza w kwestiach przedmałżeńskich. Jego ksywa z młodości to “Żelazna Dziewica”. Choć po prawdzie jego pięści starczyły same w sobie do tego przydomku…
- Ja się żenię z Angeliką Raven, ty ośle. Ile razy ci trzeba tłumaczyć? - warknął Stanisław zasłaniając twarz.
- Rzekł osioł, który zapomniał wykonać portretu tego kochasia Angeliki. Choć ta ze łzami pożyczyła ci swoją jedyną pamiątkę po nim - wypomniał mu Stefan - I ja sam się gubię w tym, a co dopiero Stryj…
- A co tego, co było wczoraj… Stryj spojrzał parokrotnie w bok, westchnął, a potem rozłożył ręce: - Ja naprawdę przepraszam, że doszło do takiej sytuacji. I przepraszam, że nie doceniłem pani Ireny i zacnej Sao. I pozwoliłem, by wiek Stefana mi przesłonił osąd, że ten to nie w ciemię bity jest. Choć trzeba przyznać, że Twardy dał do pieca.
Ale tu chodziło o moją rodzinę. Wszystko, co robiłem, od kiedy wróciłem do Piastii to było dla tych, których nie obchodziło, co nawyrabiałem się, a to, że w ogóle wróciłem. Dla rodziny. Przesadziłem - przyznaję. Ale nie mógłbym sobie wybaczyć, gdyby po tym wszystkim wyszło, że mogłem zrobić więcej by się nic nie stało tym, na których mi zależy. Czy naprawdę jestem przez to złym człowiekiem -
spojrzał na Samuela i Vilmuda psim spojrzeniem?
-Bardzo przepraszam, że dałem mu się wtrącić…. Ojciec daje mu za duży kredyt zaufania… - syknął Stach do Samuela. Pewnie by powiedział więcej jakby Stefan nie kopnął go w kostkę.
- Pokój, Panie Jakubie. Musiałbym być skończonym hipokrytą, żeby was winić za błędy, które sam nie raz popełniłem z podobnych pobudek. Ale wybaczenie moje ma taki warunek, że koniecznie potrzebuje pomocy wszystkich Nowickich przy szalonej Helence, a potem, możecie sobie spacerować czy szykować śluby… Zresztą dziewczyny chodźcie z nami obiecałem rodzicom chłopaków, że ich doprowadzę i słowa dotrzymać muszę, a przy okazji i moją mamę poznacie - Zaproponował postanawiając spędzić nieco czasu z rodziną reszta spraw może poczekać.
-[ Twoją mamę? Z radością -zapewnił Stefan z uśmiechem.
- Znając moją rodzinę, to Helenka jest już dawno pijana, albo dostała wałkiem od mojej szwagierki. Tak czy tak leży żywa i spacyfikowana. Ech… “Helena” to chyba ma związek z histerią. Moja świętej pamięci małżonka była taka sama...
Cała ekipa zmierzała w stronę dworca przy okazji znowu zmieniając tematy na bardziej osobiste. Dam Midgardczyk spojrzał się na Samuela z zamiarem kontynuowania:
- Też nie jestem do końca przekonany, że nie zależy im na zwłokach, ale na razie nie byli skorzy do bitki. Tylko sprawdzali ile ładunków trzeba Wąglikowski raczej się z tego nie ucieszy. Nie mieli też oporów przez przyznaniem się do tego, co stało się z częścią kopaczy. No i napędzili stracha Panu Nowickiemu swoją przemianą….
- Oby dziadek nie zaczął strzyc osikowych kołków… Gdzieś na strychu mieliśmy kuszę. Popsutą, ale… - wtrącił starszy z braci Nowickich.
- Naprawiłem ją dla Stryja. - przyznał się Stefan
-Przerąbane… Oby się spaliła...

Sao skinęła głową nieco nieprzytomnie
- I ja też z wami idę - rzekła niewyraźnie
- Ej niech panienka się nie boi, Sergiej nie gryzie, chyba, że przed obiadem, a i to nie mocno
- A ja też mogę, bardzo chcę zobaczyć twoją rodzinę
- Panie pułkowniku, posłusznie melduję, że umieram na kaca - wystękała, Nadjeżda przez sen.
- A co to za przemiana? Bo wiem, że w mieście to niektóre panny potrafią się tak przemienić, że można się nadziać… - stryj się wzdrygnął.
- się Nie takie przemiany Stryjku. Po prostu po pierwsze wilkołaki istnieją. Po drugie alchemicznie zrobiono całe mnóstwo “łaków” -wyjaśnienie Stefana było krótkie i mało delikatne.
Stryj Jakub się zaśmiał przez chwilę, ale widząc, że nikt się nie roześmiał podrapał się po głowie
- Stefan, nie mów, że to wszystko jest prawda
- Najprawdziwsza, a tak w ogóle to Stefano należy do gangu, w którym wszyscy są chimerami
Stryj otworzył usta zdumiony
- Żeby łaki gangi zakładały… To, co, wampiry są w rządzie… U nas pewno tak zamyślił się - No nie ma, na co czekać, śniadanie trza zjeść, a szkoda płacić, jak panie ugotują nam coś. Wczoraj gotowały bigos, pewno jeszcze go nie nie rozdały potrzebującym, ale lepiej się pospieszyć
- Wampirów jeszcze nie spotkaliśmy, ale był ożywiony przez Midgrdczyków trup, Amesteris rządziła grupa antycznych potworów a my obecnie Walczmy z drugą grupą antycznych potworów, które rządzą Drahmą- Wyjaśnił w uproszczeniu.
- To ja tylko zadzwonię do Catariny, i powiem, że pan Vilmund jest cały i skacowany i idę poznać rodziców Stefano - zawołała Leslie i poszła szukać telefonu.
- Donie, może lepiej powiedz, że “jest niedysponowany” - brzmi bardziej enigmatycznie - zaproponował najmłodszy Nowicki.
Jakiś kwadrans później ruszyli w kierunku dworca. Nadjeżda jęczała, a stryj pogwizdywał wesoło czasem ostentacyjnie oglądając się za ładnymi dziewczynami, nie było w tym, jak zauważył Stach i Stefan zauważyli, realnego entuzjazmu.
Wzrok Jakuba spoczął w końcu na Sao. Po czym podjął się udzielania Xingijce rad odnośnie potencjalnego teścia:
- Pamięta panienka jak mówiłem, że Siergiej raczej nie gryzie? Może i ta metafora może wydawać się dziwna. Ale z własnych wieloletnich obserwacji mogę śmiało stwierdzić, że osobowość Siergieja jest podobna do… Psa Łańcuchowego. Przy pierwszym spotkaniu wzbudza strach, może i odrazę. Przysięgam on nawet nieraz szczerzy zęby jak jakiś Burek z broniący bram piekieł….
Ale! To jest dla tych z zewnątrz. Właściciel takiego Psa Łańcuchowego może z kolei stwierdzić, że to psisko jest kochane, lojalne, grzeje ci stopy i lubi drapanie po brzuszku. I w ogóle świat wydaje się dużo bezpieczniejszy, kiedy taki Pies jest po twojej stronie. Nie łatwo będzie oswoić, czy żeby uznał cię za członka stada, ale to warte świeczki.
Ale w sumie, czemu ja to panience mówię. Obstawiam, że, z Mimi jest podobnie. Wielu uważa, że to tylko krwawy zabójca, ale dla was to najlojalniejszy towarzysz. Z pewnością to szlachetne zwierze dało wam świetne pojęcie...
-Sao, jeśli zrozumiałaś cokolwiek z tego potłuczonego bełkotu, to błagam - drapanie mojego ojca po brzuszku to kiepski pomysł!
-Stanisław wolał uciąć wywód Stryja.


W końcu znaleźli się przy dworcu. Katarzyna Nowicka mieszała coś w garnku w przenośnej garkuchni, Bo Hai siekała kapustę, a Mirek z Tomkiem przybijali szyld “Kuchnia Babuni” po amestriańsku, a Sergiej gadał z Ishvalczykiem będącym chyba zawiadowcą stacji. Gdy tylko Katarzyna zobaczyła synów, pobiegła do nich i uścisnęła ich, a potem się odsunęła
- Teraz to będziecie ladaca mieć z ojcem do czynienia! Tak wzburzonego jak wczoraj w nocy to jak żyję go nie widziałam - zawołała ostro
- Oj popiło się, popiło. A teraz się cierpi - rzekła, Bo Hai na widok Samuela.
- Nie miej pretensji do chłopaka Buhaj. Taki niecnota jak mój szwagier to nawet świętego by zdeprawował - Broniła go pani Nowicka.
- To nie był alkohol, tylko jakieś lekarstwo eksperymentalne. Smu…. - Stefan uznał, że ta Xingijska matrona może ostro się obrazić, jeśli nie okaże jej i synowi odpowiedniego szacunku - Pan Samuel nadużył wczoraj użycia swoich uzdrowicielskich sztuk i musiał sobie zdrowie nareperować - Skłamał.
- Dziękuję Stefanie, ale nie ma, co kłamać masz rację Matko wypiłem kwartę wódki, ale byłem świadkiem śmierci Ishvalczyków i miałem w związku z tym nieprzyjemny nawrót choroby wojennej. Udało mi się po krótkiej drzemce wstać i postawić banki znajomemu Ishvalczykowi, któremu uratowałem życie w Central City, więc znam umiar i nie jest, że mną najgorzej - Odpowiedział nonszalancko - Zgodnie z obietnicą zarezerwowałem czas żeby opowiedzieć wam całą tą skomplikowaną sytuację i przyprowadziłem chłopców tylko najpierw muszę złożyć raport Helenie, bo inaczej służby specjalne nie cofną mi wyroku śmierci- Po sytuacji ze ścieżką postanowił stawiać na szczerość w relacjach z bliskimi.
- Butelka się zaplątała, Mamo. I Pani Mamo Samuela! A pan Samuel nigdy wcześniej nie pił wódki!| -młodociany Nowicki silił się jeszcze wybronić kumpla. Ręce złożył jak do modlitwy. Skoro już i tak ma na niego spaść gniew rodziców, to, chociaż bez ofiar pobocznych.
- Przynajmniej, od kiedy go znamy? Czy od tygodnia? - Stanisław z kolei nie miał oporów pogrążyć mieszańca.
- Stefek mleko się rozlało kot zbił sosjerkę a niańka pieluch nie wyprała - Zażartował - Znalazł się abstynent może opowiedzieć twojej matuli jak się schlałeś w Devils Nest Stasiulku? Pracuje nad sobą, ale do alkoholizmu mi daleko wiem, bo paru leczyłem- Odgryzł się Staśkowi.
Matka palnęła Stefana w ucho:
- A co ci mówiłam o kłamaniu! Pani Buhaj jest swoja, więc to jakbyś kogoś ze wsi własnej oszukiwał - powiedziała poważnie.
- Katarzyno! To mój syn tak wpływa na ludzi. Niby stary chłop, a dzieciak w sercu do totalny. Nie pomyśli, a zrobi. - Rzekła mama Samuela i podeszła do braci i zaczęła im się przyglądać okiem lekarza i znachorki zarazem.
- Rzeczpospolitą babską utworzyły, cholera jasna… -wymamrotał Jakub.
Wtedy jednak zobaczyła Sao.
- WITAM SZANOWNĄ CIOTKĘ - Xingijka ukłoniła się nisko.
- WITAM MOJĄ DROGĄ SIOSTRZENICĘ - Odparła, Bo Hai, Mimi się skuliła - NAPIJESZ SIĘ HERBATY - Wiatr stał się zimny mimo 30 stopni w cieniu.
- Z PRZYJEMNOŚCIĄ -Stach poczuł szron na policzkach. Pani Katarzyna wzięła braci i Sama i odsunęła
- One mają chyba coś ważnego do omówienia, a potem zobaczyła Vilmunda i Leslie
- Dzień dobry, tak żem się moimi latoroślami zajęła, że zapomniałam o panu i panience.
- Nic nie szkodzi. Siema, jestem Leslie kumpela Stefano, a to Vilmund, mój ochroniarz. Gdzie jest ten pociąg? - Leslie potrząsnęła ręką pani Nowickiej i zaczęła się rozglądać po dworcu. Mimi weszła pod nogi Katarzyny.
- Matko przenajświętsza, to tutaj już zwykłych kotów se nie hoduje? Tylko, gdzie ja wezmę wiadro mleka - zapytała, a Jakub poszedł do Brata.
- Należy do Sao i wabi się Mimi - Stanisław pospieszył z wyjaśnieniami. Kątem oka dostrzegł, że Stefan idzie w kierunku Braci Nowickich Seniorów: - Stefek, a ty gdzie?!
-Pogadać…. -
nawet się nie obejrzał, a co dopiero pożegnać.
- A tu dużo takich kotów łazi? Bo Jakub mówił, że tu mleko od piwa jest droższe i jakoś by to tłumaczyło, czemu

Midgardzyk w sumie mógł się zastanawiać, jaki był powód jego obecności tutaj no poza faktem, że musiał oficjalnie pilnować Leslie oraz mógł oglądać ciąg dalszy całego “kabaretu” w wykonaniu Nowickich. Bracia udali się na spotkanie z ojcem oraz zapewne reprymendę, która im się uzbierała z różnych wyczynów zaś dwie Xingijki skutecznie prowadziły zimną wojnę w dwie osoby, co było pewnym wyczynem. Gdy zwrócono uwagę na jego obecność grzecznie się przywitał dodając.
- Raczej tylko taki jeden, choć chyba reszta jej rodziny też przyjechała ze swymi pupilami. A o to by trzeba było już jej spytać.

Punkt widzenia Stefana
Młodociany mechanik, gdy w końcu odeszła “Xingijska królowa śniegu” wciągnął powietrze przez nos i podjął decyzję. Nie ma, co pękać. Wyruszenie w tę podróż do Amestris było przemyślaną decyzją, początkiem planu na przyszłość, a nie dziecięcym fochem. Pierwszym krokiem do pokazania, że nie jest durnym dzieckiem jest wyjście naprzeciw Tacie, a nie krycie się za maminą kiecką.
Ruszył naprzód z zaciętym wyrazem twarzy. Czy mu się wydaje, czy ojciec wygląda jakoś o dychę mniej niż go zapamiętał? Z jednej strony przyszło mu na myśl, że ojciec prezentuje się dużo bardziej władczo niż wyfiołkowany Mustang kiedykolwiek. Z drugiej to wskazywało, że ojciec jest naprawdę wkurzony... Pozostało tylko wziąć głęboki wdech i powiedzieć:
- Witaj, ojcze

Stanisław
Starszy Nowicki spoglądając w kierunku gdzie stał Tata i Stryja pomyślał o tym wyświechtanym wierszyku, że matki są tymi, które pokazują dziecku wszystko, jako pierwsze. W jego wypadku to Tata pokazał mu księżyc, zboże, książki.
Że potrzebował matki, Stanisław przekonał się dopiero po tym jak Katarzyna Kargul została panią Nowicką.
A Ojciec nazywał banialukami szepty, że Stasiek jest “odmieńcem”, po tej “miastowej chorowińce” pewnie umrze młodo. Nie zabronił mu uczyć się alchemii po tym, jak jako dziecko znalazł ksiąski Laury. Ba, próbował mu tłumaczyć, a jak się przekonał, że nie daje rady, to posłał do Znachorki. Nigdy nie ukrywał przed pierworodnym istnienie jego matki, ale też nie kwapił się, by o niej niepytany opowiadać. Tata zawsze miał przy tym taki smutny wyraz twarzy, ze Stanisławowi odechciało się dopytywać.
To jednak było nic w porównaniu z momentem, w którym zapadła decyzja, że Stasiek wyjeżdża. Alchemikowi nawet ulżyło, że w przeciwieństwie do tego dnia Siergiej wygląda jakby odjęto mu 10 lat.
I co ma teraz po tym wszystkim powiedzieć człowiekowi, który zawsze dawał mu wsparcie? Niby jak ma się usprawiedliwić za wszystkie kłopoty, jakie sprawił Siergiejowi?! Jedyne, co zdołał wymamrotać było pełne zdziwienia: - Tatko?
- Witaj synu - Sergiej uśmiechnął się ponuro do Stacha - I Stefana też, dobrze cię widzieć. Zostaw nas na chwilę - powiedział nie przestając się uśmiechać. Powoli zbliżył się do Stacha i niespodziewanie dla postronnych z całej siły uderzył syna w brzuch - To za wszystkie noce, jakie matka przepłakała za tobą i Stefanem. - drugie uderzenie - A to za ten te wszystkie trudy, jakie dzieciaki przeżyły z twojej winy - zamachnął się, aby zadać kolejny cis, ale znienacka przed Stachem znalazła się Sao zasłaniając go.
- Wielce szanowny ojcze Stanisława Nowickiego! Proszę powściągnijcie swój gniew, albowiem to we mnie winien być on skierowany, ponieważ to ja jestem odpowiedzialna za wszelkie zło, jakie was spotkało - opowiedziała w paru słowach historię ich spotkania i tego jak dostali się w sferę wpływów Mustanga
- Biorę na siebie całą winę i jestem gotowa ponieść konsekwencje - pochyliła się i odsłoniła kark - Proszę ciąć równo i to, co zostanie odesłano do Xing - powiedziała z powagą
- Sao już dobrze, tak ma być… Zasłużyłem! -Piastiański alchemik próbował interweniować
- Co żeście jej o nas naopowiadali? - powiedział pobladły Siergiej.
- Że powinna i ciebie tato przeprosić za swojego tygrysa… - Stefan skorzystał z okazji, żeby wejść za Xingijką - W końcu od niego wszystko się zaczęło. A że, w Xing krzewią głębokie poczucie zobowiązań i honoru. -przy okazji za plecami Sao pokazał ojcu gestem, że owszem Xingijczycy mają na tym tle świra. Starszy brat dał mu za to kuksańca:
- Ty też miałeś w tym swój udział…
-A, co, miałem ludzi dać zjeść?! No dobra, może to nie ludojad, ale wtedy tego nie wiedziałem…, Co nie zmienia, że Sao w przeciwieństwie do jednego kolesia przeprosiła!

- Aha, dziękuję za przeprosiny - odparł papa Nowicki cofając się od Sao.
- Jest pan pewien? Wystarczy jedno - Bo Hai zaczęła odciągając Sao.
- Ja naprawdę bywam tak straszny? - Sergiej z namysłem pogładził wąsy. Leslie podeszła do Stefana i wyciągnęła rękę do Siergieja.
- Siema, jestem Lesie. Leslie Avido. Nie jestem tak, tak stuknięta jak siwa, choć gdyby znał pan moją rodzinę… Mogę się przejechać pociągiem? - zamrugała prosząco.
- Eee, może potem. Na razie chciałbym porozmawiać ze Stachem na osobności - dał znak pierworodnemu by szedł za nim.

Tomek zeskoczył na dół, zostawiając szyld nie do końca przybity, który musiał przytrzymać Mirek. Nadbiegał też Dziadek z Tośką.
- Stefan wojna! To pewno przez ten pociąg, krasnoarmiejcy wkroczyli - Dziadek był przerażony
- Ty dziadek radio tak nie wierz, to tylko Kilku gangsterów zamach na takiego pułkownika przeprowadziło

Samuela zaatakowało nie bardzo wiedział jak ma zareagować na ten cały cyrk, nie takiej reakcji się spodziewał. Żeby nie stać jak głupi podszedł do niedokładnie przybitego napisu - Pomogę wam Panie Mirosławie, Ja przytrzymam napis a wy weźcie młotek razem sprawimy się z tym raz dwa.

Praca fizyczna pomogła mu poukładać sobie wszystko w głowie, gdy uporał się ze znakiem podszedł do krewnych - Przestałybyście się wygłupiać nie jesteśmy w Xing, rodzina skrzywdziła was obie, nie chcecie się pozabijać, więc może przestaniecie się zachowywać jakbyście połknęły po kiju i porozmawiajmy jak ludzie - Poprosił, po czym, zwrócił się do każdej z osobna:

-Kuzynko Sao nie ważcie mi się więcej wyrabiać więcej takich głupot! Samobójstwo, jako odkupienie win jest chyba drugą najgłupszą tradycją obok przymusu małżeństwa. Chyba poproszę Cesarza Lina żeby w ramach tej przysługi, którą jest mi winien ogłosił, że od teraz każdy, kto popełnił seppuku zostanie uznany za zdrajcę Cesarstwa i publicznie uznany za tchórza bez honoru, który woli uciekać w śmierć zamiast wziąć odpowiedzialność za swoje czyny i naprawić błędy - Był wyraźnie wściekły swojego czasu sam miewa myśli samobójcze przezwycięża je właśnie dzięki postanowieniu zadośćuczynić dawnym zbrodniom wojennym przez czynienie dobra stąd absolutny brak litości dla tych, którzy w jego oczach szli na łatwiznę.

Mimo głośno wyrażonego sprzeciwu wobec tradycji głęboko skłonił się, BoHai nim do niej przemówił: - Matko doświadczyłaś z mojej winy wielu zgryzot. Jestem gotów odpowiedzieć z pełną szczerością na twoje pytania niedawno straciłem bardzo miłą dziewczynę przez sekrety i to nauczyło mnie o potrzebie szczerości wobec bliskich. Matko chciałbym zapewnić ci spokojną starość u mego boku obecnie pracuje dla wywiadu wojskowego w zamian, za co oferują mi zdjęcie wyroku śmierci. Gdy to nastąpi pójdę na studia medyczne te umiejętności pozwala mi utrzymać nas gdziekolwiek tylko zapragniesz! Jeżeli taka będzie twoja wola możemy nawet wrócić do ojczyzny! Mam dobre stosunki z Cesarzem a wraz z przyjaciółmi właśnie opracowujemy plan, który pomoże wygrać wojnę z najeźdźcą po tym wszystkim z pewnością mógłbym otrzymać legitymizacje oraz jakiś stanowisko, choćby ministra zdrowia gdzie będę mógł dopomóc w unowocześnieniu Xing oraz ukarać rodzinę za wszystkie krzywdy, jakie wam wyrządzili!- Opowiedział swe szalone plany na przyszłość, po czym, ponownie schylił się w ukłonie czekając na odpowiedź.
Stefan Nowicki ze względu na to, że go ignorują wsadził gumę do ust. Przysłuchując się mowy Samuela, uprzedził Leslie:
- Przyzwyczajajcie się Donie,. Smutas… Ekhm Samuel już tak ma...

-Synek, aby cię te słońce coś nie przypiekło Ciosk? Bo gadasz jak byś w łeb za dużo razy oberwał, a nie pamiętam, abym tak cię biła zbyt często - wzięła się pod boki patrząc z ukosa na syna, Sao patrzała na kuzyna z dezaprobatą: - Nigdzie się wybierać się nie zamierzam, ani ani na nikim się mścić nie chcę. Amestris to moja nowa ojczyzna, a po za tym, mam teraz garkuchnię do prowadzenia a i może gabinet leczniczy otworzę, skoro tu tylu kuracjuszy jest. Co do zemsty to tylko moja sprawa czy i kogo ukarzę, jeszcze palmy na tungusce nie wyrosły, aby dzieci wyręczały w takich sprawach rodziców, a do tego zważ, że gdyby nie te zniewagi, to nie byłoby cię na świecie. I jakiej znowu dziewczynie serce złamałeś przez tajemnice? Bo jak chłopów wolisz to nawet dobrze, bo żadna franca cię na brzuch nie złapie
- Nie, oni się z Shieską bardzo kochają. Ona jest bibliotekarką i Piastianką i jest bardzo mądra tylko taka jedna stoi między nimi - tłumaczyła Sao gestykulując zawzięcie
- Bibliotekarka? Lepiej jakby była lekarką, ale na razie może być. Bo synu, z tego, co widzę, bez kobiecego nadzoru zmarniejesz, a nie może cię całe życie matka nadzorować - patrzyła groźnie na syna.

Stefan puścił balon z gumy, po czym krzyżując ramiona oświadczył:
- JA się może nie znam i w ogóle jestem za młody na to, żeby się znać, ale jak dla mnie to sytuacja Ścieżka- Samuel to “pomylenie gwiazd z ich odbiciem w tafli wody”.
-W ten sposób zaczęło się moje małżeństwo…
-Jakub Nowicki uśmiechnął się gorzko.
- Nie wyszło, tylko jedna strona się zaangażowała, druga nie… Żal jest, ale nie ma, co rozdmuchiwać, bo będzie więcej szkód. Dajcie Ścieżce odetchnąć i nie pchać ją w ramiona Smuta… Samuela. - wskazał palcem kolejno na Sao i panią, Bo Hai: - Nie kumam, o co mają “drogie panie” pretensje. Bo dla mnie to idzie w kierunku “mam pretensje, bo ta paniusia ma pretensje.” A ja nie jestem za laniem kogoś w imię honoru, a co dopiero zabiciem. Honoru się nie zje, ani nie nakarmi nim. DO Sao już się przyzwyczaiłem, ale nie myślałem, że matula Samuela się czegoś takiego trzyma...
Obie kobiety popatrzyły na Stefka z góry, niczym bezlitosne słońce na samotny krzaczek na pustyni, który zaraz spłonie w ich ognistych promieniach.
- To rozmowa między matką-ciotką, kuzynką - siostrzenicą i synem - kuzynem chłopcze i wielkim nietaktem jest się wtrącać - rzekła pani Biao.
- Do tego ktoś w końcu musi zacząć planować za Samuela życie, bo on tylko się pakuje w kłopoty. A my nie możemy go całe życie pilnować. Potrzebuje kobiecej ręki, nawet jak nie Shieska, to ktoś inny… za pewnymi wyjątkami - - dodała Sao
- Jakimi wyjątkami - zapytała, Bo Hai
- Przerażającymi…, Choć przydatnymi - wytłumaczyła Sao
Nagle ktoś chwycił Stefana za plecy i odwrócił do Stryja
- Stefano, wytłumacz twojemu stryjkowi, że umiesz kierować pociągiem! To bardzo łatwe! - krzyczała Leslie
Na twarzy Jakuba Jakubowość walczyła z poczuciem odpowiedzialności.
- Ja tam w życiu najwyżej traktor prowadziłem. Jak dla mnie nieźle, ale podejrzewam, że to zadecydowało o tym, że ojciec mnie wysłał do kowala… -skwitował Stefan - A w ogóle, co to za pomysł, że drogą do szczęścia tylko ślub? Pani to mówi?! Ze wszystkich osób pani? Stryja bynajmniej to nie uszczęśliwiło. A przez ostatnie miesiące Samuel był mi bratem i opiekunem. I to lepszym od Stacha, więc to moja sprawa… I… Sao też… I choć jestem wdzięczny za pomoc mojej rodzinie To, Więc to Cholernie Moja Sprawa, Ty... Paniusiu!
- Stefanie trochę racji masz, ale Matki należy szanować za takie odzywanie się do MOJEJ rodzicielki dorosłego człowieka strzeliłbym w pysk, a smarkacza wytargał za ucho. Biorąc pod uwagę to jak mi pomogłeś w ciągu minionych miesiącach BARDZO cię proszę przeproś moją Matkę i daj nam porozmawiać na spokojnie doceniam to, że chcesz mi pomóc, ale poradzę sobie sam- Stefek poznał, że Znachor hamuje złość i stara się być dla niego miłym.

Samuel Zborowski przeszedł na dialekt rodu Bao - Chłopiec ma rację

Pani Biao parsknęła
- Znaczy nie chcesz, abym ci wybierała partnera jak wysoko urodzonej? To udowodnij, że jesteś samodzielny i nie przysparzasz matce zmartwień, bo w końcu dostaniesz przez łeb i obudzisz się ochajtany z takim maszkaronem, że od samego patrzenia oczy będą ci łzawić? Ile ty masz lat? Przysparzasz matce tyle zmartwień, co nastolatek - beształa go a Sao patrzyła z otwartymi ustami
[i] - A skąd ci to przyszło do głowy Matko? Sam sobie poradzę! A ty kuzyneczko wbij sobie proszę do głowy, że nie jestem zainteresowany starożytną potworzycą! Chcę jej po prostu pomóc, bo jest biedna i skrzywdzona przez okoliczności, ale to zwykła chęć pomocy tak, samo bym się zachował gdyby, Illena była facetem. Co do sytuacji z Panią Ścieżką po prostu zniszczałem bibliotekę akademicką, w której pracowała a potem stała się z mojej winy zakładniczką a potem groźni jej śmiercią z mojej winy? Czułem się za to odpowiedzialny, ale nie kochałem jej, ale fałszywy jej obraz, który sobie stworzyłem. Może i mam te trzydzieści lat, ale co z tego? Dopiero teraz mam okazję odzyskać swoje życie a i tak jestem potworem i nie umiem normalnie funkcjonować bez adrenaliny i pola walki czy naprawdę sądzicie, że powinienem zakładać rodzinę? Tylko unieszczęśliwie jakąś biedaczkę.
- W jednym zdaniu gada, że sobie poradzi, a w drugim podkreśla, jaki jest nieobliczalny i niebezpieczny. A potem jeszcze dziwi się, że nie chcą, aby był sam. Ogarnij się synu! - dźgnęła go palcem.
- Jakaś czarnowłosa kobieta w mundurze i okularach tu idzie - rzekła Sao, gdzieś wskazując, jak Sam i Bo Hai spojrzeli tam gdzie pokazywała kuzynka zobaczyli Helcat, która była jak zwykle ubrana w mundur straży granicznej, choć był nieco wygnieciony. Kobieta stanęła przed Samuelem i wskazała nań palcem
- TYYYYYY - ręka je drżała, a twarz była czerwona jak buraki.
- Tak, to on…, co w związku z tym? - zapytała zmieszana mama Sama.
- Wiesz, co narobiłeś? Wiesz? Przez ciebie wyszłam w oczach dziadka na niedojdę, złamałeś mi karierę i jeszcze na dodatek wojny nie wywołałeś - Popatrzyła, potem jęknęła i poszła twardym krokiem na tory gdzie kucnęła i zaczęła pisać list. Znudzony brakiem uwagi stanął zamilkł. Wytrzymał dziesięć sekund.
- Bo widzi panienka, to było tak, że ta cała Jadwiga wcale… - Helena zaczęła płakać słysząc jego głos.
Katarzyna przyniosła słoik śledzi i podała Vilmundowi, pani Buhaj, zzieleniałej Sao i Samowi, oraz Helence.

Samuel zjadł śledzika przeklinając w duchu, że odstraszył Stefka nim ten nie pomógł mu z tą przewrażliwioną wariatką! Po przełknięciu rybki odłożył talerz i podszedł do Heleny położył jej rękę na ramieniu i posłał do jej organizmu fale uspakajającego Chi, którą tak często aplikował samemu sobie

- Trochę Danchemii teraz będzie mnie Pani mogła wysłuchać bez myśli samobójczych czy rzucania się pod pociąg - Wyjaśnił siadając obok niej - Spokojnie wszystko jest pod kontrolą. Słyszałem dwie plotki pierwsza brzmi tak, że Świdrgaiło Anastazjański gangster współpracujący z ekstremalnie agresywnym odłamem Szarych próbuje sprowokować konflikt, druga wersja mówi o zbuntowanej frakcji wewnątrz, DRAHMY która chce wojny. Jak Pani myśli, która z tych wersji będzie bardziej pomyślna dla Amesteris? Sądzę, że ta grupa porwała nasz złoty pociąg z pewnością moi znajomi z prasy i półświatka z radością uspokoją nastroje w Nowym Xsarxes a jeżeli ta plotka o wojowniczym odłamie Krasnej Armii może spowodować podobną sensacje, co Stanisław Radziwiłł - Miał nadzieję, że kobieta ucieszy się z tych szyfrów oraz pomysłów.
Oczy Heleny pojaśniały
- Tak to może mieć sens, jeśli odpowiednio zreparujemy te dane, może uda się zastraszyć Świdrygajłę i namówić go na współpracę, zmusić go dokładnie rzecz biorąc...A wojna z DRACHMA’ą jest nieunikniona…, Kto znowu kradnie ten pociąg? A Zresztą może ten stuknięty staruszek dostanie zawału podczas pogoni? stwierdziła podejrzanie spokojnie Helena, gdy mijał ją pociąg.
- Walnąć ją? - zapytała Sao stojąc za Samem.
- Lepiej akupunktury użyć - stwierdziła, Bo Hai.
- A nie lepiej po bożemu pałką? - zasugerowała Katarzyna Nowicka
- Nie trzeba po prostu nieco za mocno ją uspokoiłem żeby nie zrobiła nic głupiego i dała mi trochę czasu na poukładanie sytuacji. Po prostu przywykłem do reakcji własnego organizmu i użyłem za dużo Ki-Wyjaśnił.
 
Brilchan jest offline