Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2016, 20:13   #34
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Psuja stała z boku jak piąte koło u wozu i z przekrzywioną głową chłonęła rozmowę. Wkurwiała ją ta mętna konspiracja, przechodzenie z angielskiego na ten ich rdzenny niezrozumiały język. Cała ta historia nie trzymała się kupy a już Daanis najgłębiej brodziła w półprawdach i niedopowiedzeniach zgrywając przy okazji zbuntowaną Bambi z kopytkiem w sidłach.
- Kim był ten biznesmen? - po wyjściu Bryzy i doktorka postanowiła wziąć wreszcie Indiankę w krzyżowy ogień pytań. - Jak go poznała, gdzie się spotykali? Zakochała się w nim?
- Nie wiem kto to. - Powiedziała przez łzy. - Mówiłam, że widziałam go dwa raz, przez chwilę. Poznała go w mieście. I nie wiem gdzie się spotykali. Nie chodziłam za nimi. I tak. Zakochała się w nim. Z wzajemnością.
- Czyli on jej zrobił dzieciaka? - Psuja próbowała nadążyć za tą historią. - Znasz chociaż jego imię?
- Jakie dziecko? O czym ty mówisz? - Daanis była wyraźnie zaskoczona.
Stojąca obok żona doktora pokręciła lekko, acz z wyraźną dezaprobatą, głową.
Nieprzejęta Psuja wzruszyła ramionami.
- Bo rozumiem, że to nie Damien? I tak, tego dziecka co to go już nie ma, więc się nie przyzwyczajaj.
Wróciła do pokoju pogrążonej we śnie dziewczyny i poczęła szukać przy niej telefonu, zła, że nie pomyślała o tym wcześniej. Musiała ze starszym amantem kontaktować się via phone, jak każdy normalny człowiek, szczególnie ten nastoletni, uzależniony od elektroniki. Indianie nie powinni na tym gruncie odbiegać od statystyk.
Psuja zdążyła przeszukać tylko jedną kieszeń gdy usłyszała za sobą głos gospodyni.
- Co robisz?
- Zostaw ją, Grinpis - Tym razem odezwał się doktor. Z tego samego kierunku. Stał za żoną. Jego głos był spokojniejszy i pozbawiony podejrzliwości. Ale ich spojrzenia były identyczne - Daj jej samej za siebie przemówić.
- Spokojnie, nie chce jej okraść. Szukam tylko komórki - Psuja obdarzyła ich kolejno spojrzeniem niewiniątka. - Podczas gdy ona nie jest w stanie mówić za siebie może powie coś jej telefon. Musiała się ze swoim loverboyem kontaktować. Daanis mówi, że to z nim poszła się spotkać a później przydarzyło jej się TO COŚ, nie sądzicie więc, że wypada pana Podstarzałego wypytać o kilka faktów?
- Załóżmy, że znajdziesz jego numer, pośród dziesiątków innych. - Kineks zaczęła mówić, starając się wypowiadać słowa bez żadnych emocji. - I co dalej? Jak zamierzasz to rozegrać?
- Spontanicznie - niezrażona dziewczyna nie zaprzestała poszukiwań. - A państwo doktorowie co tacy dociekliwi? Bo pomyślę, że będziecie się martwić.
- Niech spróbuje. - Indianka zwróciła się do mężą.
Jerry spojrzał na nią jakby próbując odgadnąć skąd to nagłe zaufanie do tej siksy.
- Gdyby mógł jej pomóc, sama by do niego zadzwoniła. I jeśli będzie potrzebowała, zrobi to jak tylko się obudzi. Zostaw jej ten telefon, Grinpis.
- Spoko, jak chcesz. Zresztą, nie ma żadnego telefonu - Psuja uniosła pokazała puste dłonie w geście rezygnacji. - Wpadnę później sprawdzić jak ona się ma.
Wsunęła dłonie do kieszeni za dużej kurtki.
- Skorzystam z łazienki i się wynoszę. Chyba, że macie do mnie jeszcze jakąś sprawę?
Indianin nie odpowiedział. Wyszedł do przedpokoju i zaczął naciągać buty. Bynajmniej mokasyny. Znoszone tenisówki.

Psuja uznała to za pozwolenie. Wyminęła żonę doktora i weszła do łazienki. Przysiadła na brzegu wanny, z rękawa wysunął się skradziony spektakularnie telefon. Nikt nic nie zauważył, ani Winetou ani jego żonka. Znaczy, nie wyszła z wprawy.
Psuja zerknęła na wyświetlacz ciekawa czy dokądś ją ta ścieżka doprowadzi.
Ruch ręki aktywował ekran.
https://cdn.techjuice.pk/wp-content/...er-Image-2.jpg
Podaj hasło, same kłody pod nogi.

Wsunęła komórkę do tylnej kieszeni i jednym susem wskoczyła na umywalkę. Zaparła się butami o porcelanowe brzegi i zapuściła żurawia w swoje oblicze w lustrze. Zbliżyła do niego twarz, zafalowało jak zmącona woda i dziewczyna zagłębiła się w lepkim wnętrzu.

Druga strona przywitała ją podobnym do łazienki doktora widokiem. Położyła na ziemi najnowszy model I-phona i wezwała ducha gremlina związanego z maszyną. Mały pokurcz przybył niechętnie. Zażądał zapłaty za potrzebne Psui informacje. Wyśmiała go, puściła wiązankę gróźb i pomachała sprzętem niebezpiecznie blisko stojącej w kiblu wody.

- Dobrze, już dobrze, mała szujo - zasyczał gremlin. - Zdejmę zabezpieczenia, ale nie będę ci pomagał w szukaniu właściwych wiadomości.
Pokazał jej język i począł się wciskać do maleńkiego otworu przeznaczonego dla ładowarki.

Psuja wróciła tą samą drogą, którą weszła - przez lustro. Jak gdyby nigdy nic spuściła wodę i wyszła na korytarz, skąd Kineks odprowadziła ją do drzwi.

Psuja czuła narastające zmęczenie. Ziewnęła i przetarła szczypiące oczy.
Nogi poniosły ją do zapyziałego motelu w pobliżu autostrady. Wychudzona kobieta na recepcji wręczyła jej klucz od maleńkiego pokoju z podwójnym łóżkiem. Chwilę poskakała na sprężynowym materacu i zabrała się za przeglądanie wiadomości tekstowych. Było ich więcej niż przypuszczała. Już po pierwszej pojawił się przypływ gniewu.
- Spo... spo... spot...kaj...my... Spotkajmy. sss... się... Kurwa! To potrwa wieczność.

Psuja nigdy nie odebrała należytej edukacji. Ba, nie odebrała nawet podstawowej przez co jej umiejętność czytania i liczenia dosłownie kulała. Było jej wstyd kiedy musiała zapłacić pięćdziesiąt dolców aby znudzona recepcjonistka przeczytała jej na głos wiadomości z komórki Andy.

Wiadomości z Damienem:

Spotkamy się?
Gdzie?
Tam gdzie zawsze!!
Jest też coś takiego
Załatwiłeś to dla mojej koleżanki?
Nie. Nie mogę.
Proszę!! Błagam!! Ona tego potrzebuje. To kwestia życia i śmierci!!
Odwdzięczę się.
Dobrze, już dobrze. Jutro.
Później jest pikantny opis co mogą robić.

- Dobra, dobra, czytaj dalej - Psuja się zarumieniła, choć opisy tego, co mogliby robić nie były ani specjalnie umiejętne ani wyuzdane.
Recepcjonistka przeszła do pakietu wiadomości do Daanis. Dziewczyśkie srutu tutu. Umawiały się na spotkania, obgadywały wszystkich i wszystko.
Męskich imion i to powtarzających się znalazła kilka. Andy umawiała się na spotkanie. “Tam gdzie zawsze.” czyli w “Barze Riviera” “Zjazd nr…”
Mało szczegółów. Dwa imiona. Marthin, Lee.

Psuja odebrała telefon od opłaconej raszpli. Wróciła do pokoju i skupiła się na przeglądaniu katalogów ze zdjęciami. Powtarzały się tam obrazy kilku mężczyzn, trzech z nich mieściło się w kategorii "przystojniaka po czterdziestce".

Upewniła się, że drzwi są zaryglowane i zrzuciła z siebie brudne ciuchy. Prysznic wprawił Psuję w monotonny błogostan. Stała pod strugami ciepłej wody i niemal spała na stojąco. Przez chwilę zastanawiała się czy nie wyprać ubrań w publicznej pralni ale była na to zbyt zmęczona. Zanurkowała pod warstwę pościeli i nie zdążyła dobrze zamknąć oczu kiedy nadszedł sen.
 

Ostatnio edytowane przez liliel : 14-12-2016 o 20:19.
liliel jest offline