- Ach Gir, jesteś TAKA genialna! - zachwyciła się Luna, której oczywiście kompletnie umknął fakt, że sama oddała wilczy pierścień tropicielce. Nie czekając chwyciła pochodnię i pomaszerowała w stronę wejścia. W ostatniej chwili przed zrobieniem kroku do wnętrza zahamowała i uważnie obejrzała najbliższe otoczenie. Jeszcze tego by brakowało, by wkroczyła prosto w jakąś pułapkę. W końcu na tym ród Wulfów również się znał.
Dopiero gdy upewniła się, że droga jest bezpieczna zawołała resztę.
- Może wilcza pani powinna iść pierwsza? - zażartowała, po czym zmarszczyła brwi. - Ale co z Walają? Nie wiadomo przecież jak daleko ciągnie się ten korytarz - czy na kolejny poziom podziemi, czy też wychodzi zupełnie gdzie indziej. Chyba nie zamkniemy tego za sobą zostawiając ją na pastwę nie wiadomo czego? A jak nie będzie chciała iść? - zmartwiła się wyrocznia. |