Walka to było coś, na czym w końcu Moritz się znał.
-Kryć się za drzewami! - Zawołał stary żołnierz. -Nie rozbiegać się, blisko siebie!
Korzystając z tego, że wilczy jeźdźcy byli w pewnej odległości Moritz sięgnął po linę z kotwiczką, którą miał przewiązaną przez ramię i tułów. Wprawiony przez lata służby na morzu żeglarz niemal instynktownie zawiązał węzłem żeglarskim koniec liny o konar po swojej stronie resztek drogi, a następnie zakręciwszy kotwiczką przerzucił ją na drugą stronę pozostałości traktu, w stronę najbliższego towarzysza. -Łap! Zahacz kotwiczką o pień drzewa! Nie za wysoko! Niech skurwiele pospadają z tych wilków.
Następnie chwyciwszy za kuszę naciągnął cięciwę i przygotował się do strzału. Wycelował bez pośpiechu wyczekując jeźdźca w skutecznym zasięgu strzału. Zamierzał celować w wilka, a po oddanym strzale odłożyć kuszę przy drzewie, chwycić za miecz i tarczę do starcia w zwarciu. |