Adelmus pokiwał głową, wolał się nie oddalać od jaskini - zresztą to że nie było widać mutantów, to nie znaczyło że ich nie było w pobliżu. Kapłan odezwał się do strażnika, starając się go uspokoić. -Na razie zostaniemy tutaj, rozpalimy ogień - masz może hubkę i krzesiwo chłopcze? Jeśli zacznie się ściemniać, a reszta towarzyszy nie wróci - to ruszymy do Pińska.
Po tych słowach, Adelmus nakrył swoim płaszczem rannego strażnik i sprawdził co z nim, następnie nie oddalając się zbytnio od wyjścia z jaskini nazbierał suchych patyków czy większych kawałów drwa układając je w większy stosik.
__________________ ''Zima to nieprzyjemny czas dla jeży, dlatego idziemy spać'' |