Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2016, 10:48   #169
sunellica
tajniacki blep
 
sunellica's Avatar
 
Reputacja: 1 sunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputacjęsunellica ma wspaniałą reputację
To nie tak, że tej wyprawy nie przemyślała. Studnia była blisko, a ona miała dużo czasu… Chciała się przejść, sprawdzić, wybadać… może pogadać z magiem, który był, albo go nie było… kto wie? Jeśli nikt nie sprawdzi, to nikt nie będzie wiedział.
Poszła więc do krasnoludzić, bo wiedziała, że kto jak kto… mogą być podłe i oschłe i zadufane w sobie… ale pójdą, tylko po to by później narzekać Torice, może z niej szydzić i wytykać do końca ich wspólnej podróży jej błędy. Więęęęc… mogła na nie liczyć, jakoś.
Na Annę położyła krechę, a nawet dwie… kobieta wydawała jej się mętną i to bardziej niż źle ukiszona woda z ogórków. Zaś Marduk… nie była pewna… ale wolała trzymać się od niego na razie z daleka, co by po prostu upewnić się w swej ocenie.

Na Jorisa nie liczyła, nie dlatego, że w niego nie wierzyła. Wiedziała jednak, jak chłop się metla ze swoimi emocjami. Jak nie wie, czy ma walić czołem o trotuar i błagać o wybaczenie, czy może założyć chomąto i zatyrać się na śmierć w myśl zadośćuczynienia. Dlatego tym większe było jej zdziwienie, gdy ten zgodził się na wspólny wymarsz.
Może to i dobrze… może trochę odetchnie?

Podczas marszu, dziękowała bogini za towarzystwo poczciwego myśliwego, bo gdyby nie on, to we trzy by tu zginęły. Nie dlatego, żeby się wzajemnie pozabijały, a po prostu zgubiły i wpakowały na jakieś bagna, które idąc szczęściem kapłanki, na pewno by były i jadowite i magiczne i złowieszczo inteligentne.

Studnia Starej Sowy faktycznie śmierdziała jak studnia i to taka w której ktoś się utopił i tam pozostał… Cała okolica mocno nie pasowała kapłance, która zaczęła się zastanawiać, czy ten cholerny burmistrz przypadkiem nie wystawił ich na pewną śmierć w jakąś mało wysublimowana pułapkę, w którą ona jak zwykle wlazła niczym święta krowa.
Już chciała zaproponować, by się nie rozchodzić, pilnować oraz ostrożnie rozejrzeć, gdy Turmalina niczym układny herold, oznajmiła swe i ich przybycie wszystkiemu co żyło i nie żyło w okolicy…
 
__________________
"Sacre bleu, what is this?
How on earth, could I miss
Such a sweet, little succulent crab"
sunellica jest offline