Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2016, 20:26   #81
Hazard
 
Hazard's Avatar
 
Reputacja: 1 Hazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputacjęHazard ma wspaniałą reputację


Erwin, Gloria, Crilia, Ruppert i w pewnym sensie też Pech

Wyprawa ratunkowa nie powiodła się wprawdzie, jednak ostatecznie ocaleni nie powinni być źli na swój los. Zielonoskórzy z wieży nie stanowią już zagrożenia, a zdobyta mapa stanowiła dobrą wskazówkę, gdzie powinni się udać, by uciec od zmory jaką były goblinoidy. Nie można było powiedzieć, że podczas wyprawy odnieśli sukces, ale kompletną porażką tego nazwać też nie mogli.

Mimo wszystko byli już zmęczeni. Wiele przeszli tego dnia. Jedni więcej, jedni mniej, jednak widok “domu” sam w sobie stanowił ukojenie. Jednak już z daleka zorientowali się, że coś jest nie tak. Krzyki i głośne dyskusje doszły ich jeszcze na wiele metrów od wejścia. Zaalarmowani tym wbiegli z wyciągniętymi brońmi, obawiając się, że wrogowi wdarli się do środka i właśnie szlachtują bezbronnych cywili. Szybko przekonali się, że sprawa wygląda zupełnie inaczej.

Tym razem nikt ich nie przywitał. Wszyscy zebrali się bowiem przy schodkach prowadzących na wyższy poziom wielkiej sali, dyskutując głośno między sobą i wsłuchując sprzeczki między kapłanami Nathanem i Geoffrym.

- ... jest przeklęta i sprowadzi na nas wszystkich zgubę! - dopiero kiedy zbliżyli się, zdołali zrozumieć sens słów Nathana. Część ocalonych zgodnym krzykiem zgodziłą się z nim.

- Na stos z nią! - krzyknął ktoś.

- Nie podejmujmy pochopnych działań, w końcu ona nie zdążyła nawet wyjaśnić… - próbował uspokoić tłum Geoffry, jednak zaraz kolejna osoba z tłumu przerwała mu.

- Nie broń jej staruchu! - Rozniósł się podchmielony głos, w którym Erwin rozpoznał szklarza Orulfa. Wszyscy dobrze go już znali, ponieważ odkąd Erwin i Ruppert uwolnili go z niewoli, ten ani na chwilę nie rozstaje się z napełnionym winem kuflem.

- Zważaj do kogo mówisz Orulf! - Zawołał drwal Frewyn.

- Proszę, zachowajcie spokój - próbował uspokoić wszystkich Geoffry, kiedy jego spojrzenie utkwiło w Erwinie i pozostałych. - Och, w końcu wróciliście!

Spojrzenie wszystkich niemalże w jednej chwili spoczęło na przybyłych z misji ratunkowej. Najwyraźniej nikt nie kwapił się, by zadawać im pytania odnośnie ich wyprawy. Tłum rozsunął się przed nimi na tyle, by mogli wejść na “piedestał”.

- Chodzi o Pech… Ona…

Kapłan Geoffry wyjaśnił im dokładnie co zaszło podczas kiedy oni wyruszyli z jaskini. Kiedy skończył wszyscy spojrzeli na skuloną na senniku nieopodal ogniska dziewczynę. Wyglądała jakby spała, a jedynie bladość i krwawe otarcia na ręce wskazywały na to, że coś było nie w porządku. Od kiedy Nathan rozbił taflę lodu swoją bronią, dziewczyna była nieprzytomna.

- Nie dajcie się nabrać. Wygląda niewinnie, jednak współpracuje ze złymi mocami. A ja, ani nikt inny nie zamierzamy znosić pod swoimi skrzydłami demona! - ostatnie zdanie Nathan wykrzyknął, na co kilkanaście osób z tłumu zawtórowało. - Zgadzacie się z nami, prawda?
 

Ostatnio edytowane przez Hazard : 16-12-2016 o 08:48.
Hazard jest offline